niedziela, 14 grudnia 2014

Dzień z Yankee Candle #4 SWEET APPLE.


Zapach jabłek to jeden z moich ukochanych. Kojarzy mi się z dzieciństwem, wakacjami spędzanymi na wsi wśród sadów pełnych jabłoni. Uwielbiam woń świeżych słodkich jabłek zerwanych prosto z drzewa. Kto by je tam kiedyś mył... Zrywaliśmy je idąc polną drogą i chrupaliśmy na bieżąco. Sok tryskał po buzi, koszulce i dłoniach. Rzucało się ogryzkiem "kto dalej" i sięgało po kolejne. Te "kradzione" były najlepsze:)


Widok drzew z gałęziami uginającymi się pod czerwienią tego dorodnego owocu to coś przepięknego. Każdy kto choć raz przemierzał okolice Grójca we wrześniu, wie o czym mówię. Krajobraz tamtejszych sadów jest wówczas niezwykle urokliwy. Po horyzont ciągną się rzędy drzew usianych słodkimi jabłkami, które pachną uwodzicielsko, lśnią w słońcu i cieszą oko. Nie spotkacie tego nigdzie poza Polską.


Wosk Yankee Candle Sweet Apple pachnie dokładnie tak jak moje wspomnienia. Słodko, kusząco, prawdziwie. Bez cienia sztuczności, chemii, mdłości. Mogę go palić non stop i nigdy mi się nie nudzi. Rozpuszczam go w kominku i od razu przypominam sobie beztroskie zrywanie jabłek przez płot sąsiada, pakowanie ich w koszulkę na brzuchu i bieg na łąkę z innymi dzieciakami, by wbić zęby w owoc i śmiać się do rozpuku!


Nadaje się na każdą porę roku. Przywołuje na pamięć schyłek ciepłego lata. Nie jest męczący. Posiada przepiękny kolor. Stopniowo wypełnia pokój. Trwały. Zdecydowany faworyt. 


Ten wosk jak i całą markę YC możecie kupić na stronie Goodies.pl. Do końca roku na hasło 77GERDA obowiązuje 10% zniżka na wszystkie nieprzecenione produkty. Rabat jest wielokrotnego użytku.
Woski YC kosztują 7 PLN/szt. 


Recenzja innych zapachów z YC:
TURQUOISE SKY  - KLIKNIJ TU>>
MIDNIGHT JASMINE - KLIKNIJ TU>>
CRANBERRY ICE - KLIKNIJ TU>>


Macie jakieś wspomnienia związane z tym zapachem?

Pozdrawiam!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Perfecta Spa Pina Colada Antycellulitowy Cukrowy peeling do ciała. Recenzja.


Peeling otrzymałam w ramach testów zorganizowanych na stronie FB marki. Było to już spory czas temu. Dziś przybywam z recenzją.



Skład


Opakowanie
Klasyczne pudełko wykonane z plastiku. Kolorowe, wdzięczne. Łatwo peeling wydobyć do końca. Jedną mam zawsze uwagę do tych pudełek. Rant jest ostry, kilka razy poraniłam sobie o niego palce. Nie tylko przy tym egzemplarzu.

Cena
Ok. 20,00 PLN/225 g.

Gdzie kupić?
Powszechnie dostępny. W większości drogerii sieciowych jak RossmannNaturaHebeSuper-Pharm, Jaśmin, Dayli. W marketach typu TescoCarrefourRealAuchan. Znajdziecie go też w osiedlowych sklepach oraz w  sklepie internetowy marki


Zapach
Słodki zapach ananasowego drinka Pina Colada z nutką przyjemnej kwaskowości. Słodycz jednak zdecydowanie w nim dominuje. Woń jest intensywna, mocna, wypełnia całą łazienkę. Na skórze również długo się utrzymuje. Gdybym miała używać codziennie tego zapachu w postaci np. żelu pod prysznic lub mydła, chyba szybko by mnie zmęczył. W peelingu stosowanym raz na jakiś czas jest ok. Zimą przywołuje na pamięć beztroskie upalne wakacje z szklaneczką zimnego drinka sączonego na tropikalnej plaży.

Konsystencja
Scrub jest bardzo gęsty i zbity. Tłusty, treściwy.



Wydajność
Jak na peeling drogeryjny całkiem wydajny. Generalnie jednak dla mnie tego typu kosmetyki kończą się bardzo szybko i starczają na kilka razy.

Moja opinia 
  1. Dobrze złuszcza. Wystarczająco. Nie jest super mocny i akurat mi to pasuje. Nie należy też do lekkich "ścieraczy".
  2. Drobinki cukry są całkiem duże, ale nie ranią. Nie rozpuszczają się też za szybko.
  3. Ze względu na swoją gęstość nie nakłada się rewelacyjnie. Polecam naprawdę dobrze zmoczyć ciało. Producent podaje, że wystarczy skórę zwilżyć. Wg mnie to za mało. Potrafi się zbijać w jednym miejscu. Jest zbyt mało...hmmm...jak to nazwać? Kremowy? Przekonałam się, że aplikacja jest lepsza przy dobrze rozgrzanym ciele i sporym nawodnieniu. Bez tego potrafi kawałkami spadać do brodzika, co jest dość denerwujące.
  4. Plus za dużą ilość olejków w składzie. Są wyczuwalne. Niestety jak to bywa w peelingach drogeryjnych znajdują się za parafiną. Nie jestem wrogiem tego składnika i uważam, że zbyt często się go niepotrzebnie demonizuje, ale tu paraffinum liquidum jest dość mocno wyczuwalna na skórze. Być może to też wynik połączenia jej ze sporą ilością olejów. Po zmyciu skóra jest zbyt lepka, niby gładka, ukojona, ale trochę  jednak dziwnie "oklejona". Spokojnie jednak do wytrzymania:)
  5. Nie wymaga nakładania po kąpieli balsamu, masła, mleczka itp.
  6. Duży plus za zapach. Rzeczywiście kojarzy się ze znanym drinkiem Pina Colada. Przyjemnie relaksuje, odpręża. Słodki i silny. Na co dzień dla mnie zbyt mocny, raz na jakiś czas w sam raz.
  7. Oczywiście wiarę w wyszczuplenie i walkę z pomarańczową skórką możemy sobie włożyć między bajki.
  8. Nie podrażnił mnie, nie uczulił.
  9. Cieszy oko jego piękna nasycona żółta barwa. Zdecydowanie kojarzy się z urlopem!
  10. Jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny, to uważam, że produkt powinien być tańszy. Moim zdaniem warty jest góra 15 PLN.

Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Jeśli nie lubicie by po peelingu na skórze zostawała Wam jakakolwiek warstwa, to nie jest kosmetyk dla Was. Zwolennicy rzadkich scrubów też nie będą zadowoleni. Podobnie jak wrogowie parafiny. To nie jest produkt dla osób preferujących bardzo delikatne złuszczanie. Fani drinka Pina Colada i zapachu ananasa powinni być usatysfakcjonowani. Ci z Was, co nie przepadają za balsamowaniem się, także mogą być wdzięczni temu peelingowi, że mają tę czynność z głowy.

Podsumowanie
Nie jest to zły produkt, ale też żadne cudo. Miałam kiedyś inne peelingi Perfecty. Chyba m.in. z czekoladą i pomarańczą? Były lepsze. Głównie pod względem aplikacji i wrażenia na skórze "po". Woń w sporej mierze przemawia za tym kosmetykiem. Jakość już nie jest tak dobra. Taki średniak, ale nie bubel. Raz warto kupić dla relaksu zapachem. Szczególnie gdy będzie na jakiejś promocji. 20 PLN za niego trochę szkoda dawać. 


Z serii Perfecta Spa wypuszczono jeszcze kilka innych ciekawych zapachów: Creme Brulee, Jagodowa Muffinka, Lody Melba, Trufle Czekoladowe. Ciekawi mnie szczególnie pierwszy i ostatni. Odpowiadają też tym woniom masła/musy do ciała.

Miałyście któryś z nich? Jak wrażenia?

Pozdrawiam!

czwartek, 4 grudnia 2014

Linziclip z Claire's i Rossmann. Idealna klamra do włosów. Moje KWC od ponad 3 lat!


Najlepsza ever. Niby taka "pierdułka" ale bardzo ułatwia życie. 
Od dziecka mam tak, że na moich włosach w zasadzie nie trzymają się żadne spinki. Wszystko zsuwa się po pół godziny, ciągnie włosy, powoduje ból głowy albo też pęka, rozpada się lub odbarwia po zaledwie kilku użyciach. 
Nie jestem w stanie zliczyć, ile różnych modeli spinek do koków, upięć itp. wypróbowałam od czasów nastoletnich. Były wśród nich modele tanie, droższe, markowe i typowy bazarek. Wszystko to potłuc o kant ....
Jakbym podsumowała, ile kasy wydałam na tego typu akcesoria, pewnie w sumie zebrałoby się na luksusowy tydzień w SPA:)

Nie wiem, czy ja mam takie dziwne włosy, że nic się na nich nie trzyma? Czy może jestem taka wybredna? Ale jak nawet bardzo tania rzecz rozpada się w rękach po 3-4 użyciach, otwiera mi się nóż w kieszeni!

Najczęściej chodzę w rozpuszczonych włosach. Zwyczajnie lubię. Ale są sytuacje, kiedy spięcie włosów jest bardzo praktyczne. Dla mnie nieodzowne podczas makijażu, maseczkowania, gotowania, sprzątania, biegania i innego wysiłku fizycznego. Lubię koczki i zdecydowanie bardziej preferuj od klasycznych kucyków.


Tę spinkę odkryłam ponad 3 lata temu w sklepie Claire's. Wydawała mi się dobrze wykonana, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia, podeszłam do niej sceptycznie.

Zakup okazał się świetnym wyborem. W końcu gadżet do włosów, jaki spełnia moje oczekiwania! Linziclip ładnie się prezentuje. Znakomicie trzyma upięcie. Nie spada, nie szarpie kosmyków, nie ciągnie skóry głowy. Idealnie wykonany z dobrego mocnego tworzywa. Upadł mase razy na terakotę i nic się z nim nie stało. Ma dobre sprężyny, które od 3 lat nie zmieniły działania. Nie wypadła też żadna śrubka czy drucik, co wcześniej w koło mi się zdarzało.
Klamrę można użyć do koków, kucyków, wszelkiej maści fryzur. Jest klasyczna, uniwersalna i elegancka. Jednak przy bardzo grubych włosach i dużej ich ilości może się nie sprawdzić. Chyba, że do upięć tylko ich części. 
Wybrałam kolor brązowy podpalany. Był jeszcze czarny. Innych odcieni w Claire's nie widziałam. Cena między 14, a 16 PLN.


Kilka m-cy temu linziclip odkryłam również w Rossmann. Kosztuje bez promocji 13,99 PLN/szt. Również dostępny tylko w 2 takich samych kolorach. Kupiłam tym razem czarny. Zastanawiałam się, czy jakość będzie taka sama? Wyglądał na identyczny, ale miałam obawy. Okazały się, że niesłuszne. Klip działa tak samo. Używam teraz tych 2 sztuk na zmianę i nie widzę żadnej różnicy. Pewnie jeszcze kupię sobie z dwie sztuki  na zapas i "w razie co":)
Żałuję tylko, że nie ma większej ilości kolorów. Chętna byłabym na fiolet i ciemną zieleń, gdyż z rudymi włosami te odcienie dobrze się komponują.


Zdecydowany ulubieniec. Dokładnie robi to, o czym marzyłam i wygląda tak jak chciałam. Nie rozstajemy się. Od 3 lat towarzyszy mi praktycznie każdego dnia. Siedzi też sobie w torebce, jeździ na wszelkie wypady, wakacje, weekendy. 
Wątpię żebym skusiła się kiedykolwiek na inną klamrę do włosów.  Na rynku można dostać różne linziclip. Ebay azjatycki jest nimi przepełniony, ale trudno mi powiedzieć jak tu z jakością. Ze swojej strony polecam te z Claire's i Rossmann. Innych nie miałam.

Jakie są Wasze doświadczenia z tego typu gadżetami? Znacie tę klamrę?

Pozdrawiam!

środa, 3 grudnia 2014

Wtorek/środa z Yankee Candle #3 CRANBERRY ICE.


Słodko-kwaśny. Takie połączenia zapachowe bardzo lubię i zdecydowanie preferuje. Mamy tu cudowną słodycz. Idealną na chłodne wieczory. Tuż natomiast za nią idzie miłe orzeźwienie. Dzięki czemu woń nie nudzi się, nie jest męcząca i nazbyt ciężka.


Rzeczywiście czuć podczas palenia żurawinę i nutę lodowej świeżości. Dla mnie wyważenie idealne.  Do tego dochodzi przyjemna kwaskowość. Lubię:)


W porównaniu jednak z innymi woskami jakie posiadam, ten akurat zapach utrzymuje się w pomieszczeniu dość krótko. W miarę wypalania nie jest cały czas tak samo bogaty. Zauważyłam, że po jakimś czasie w ogóle go nie czuję. Chyba, że siedzę bardzo blisko kominka. Ze względu na to w dużą świeczkę
Cranberry Ice bym nie zainwestowała. Może to też być kwestia tego akurat egzemplarza.


Kolor cudowny i niesamowicie intensywny. Żurawina przysypana śniegiem! 
Mielicie może okazję używać? Co Wasze nosy mówią o Cranberry Ice?

Ten wosk jak i całą markę YC możecie kupić na stronie Goodies.pl. Do końca roku na hasło 77GERDA obowiązuje 10% zniżka na wszystkie nieprzecenione produkty. Rabat jest wielokrotnego użytku.
Woski YC kosztują 7 PLN/szt. 


Recenzja innych zapachów z YC:
TURQUOISE SKY  - 
KLIKNIJ TU>>
MIDNIGHT JASMINE - KLIKNIJ TU>>


Pozdrawiam ciepło!

czwartek, 20 listopada 2014

Yasumi Beautiful Morning Regenerating Night Mask. Maska do twarzy na noc. Recenzja.

Jestem niezwykle maseczkowa. Lubię maski i już:) Bardzo chętnie testuje nowe. Choć są też takie, do jakich stale wracam od lat. 
Dziś opowiem Wam o produkcie Yasumi. W październiku recenzowałam świetny puder myjący tej marki. KLIKNIJ TU. Teraz pora na maskę.


Słowo od producenta
Maska z kwasem hialuronowym i argireliną przeznaczona dla każdego rodzaju cery. Doskonale regeneruje, nawilża skórę i zapobiega powstawaniu zmarszczek. Kwas hialuronowy pozwala utrzymać prawidłowe nawilżenie skóry, a tym samym zapobiega destrukcji włókien kolagenowych i powstawaniu zmarszczek. Argirelina - cenny składnik odmładzający, naturalna alternatywa dla iniekcji toksyną botulinową, zapobiega skurczom mięśni, dając efekt wygładzenia bruzd i zmarszczek. Fucogel® silnie i długotrwale nawilża, a także tworzy film ochronny na powierzchni skóry, który zabezpiecza przed utratą wody. Gliceryna ułatwia długotrwałe wiązanie wody w głębszych warstwach skóry, nawilża ją i sprawia, że staje się jedwabiście gładka. Po zastosowaniu YASUMI Beautiful Morning Regenerating Night Mask skóra jest nawilżona, jędrna i zauważalnie gładsza.

Efekty/korzyści

·         Nawilżona skóra
·         Spłycone zmarszczki
·         Zregenerowana skóra
·         Ujędrniona skóra
·         Wygładzona skóra
·         Odmłodzona skóra

Składniki aktywne zawarte w masce

Kwas hialuronowy
Kwas hialuronowy ma niezwykłą zdolność utrzymania nawilżenia skóry. Ponad połowa zawartości kwasu hialuronowego w naszym organizmie znajduje się w skórze. Niestety wraz z wiekiem, szczególnie po 50 roku życia, jego ilość znacznie maleje. Także w okresie letnim, pod wpływem promieniowania UV kwas hialuronowy ulega fotodegradacji, prowadząc do procesu fotostarzenia się skóry. Wraz z spadkiem jego ilości, zmienia się struktura włókien kolagenowych, co prowadzi do powstawania zmarszczek i bruzd, skóra staje się sucha i pomarszczona.

Argirelina
Peptyd hamujący wydzialanie acetylocholiny, co wpływa na zanik skurczu mięśni. Argirelina hamuje wyrzut katecholamin, które są odpowiedzialne za skurcz mięśni, dając efekt natychmiastowego wygładzenia bruzd i zmarszczek. Wykazuje silne działanie wygładzające zmarszczki mimiczne wywołane pracą mięśni. Argirelina nazywana jest alternatywą dla iniekcji toksyną botulinową, gdyż działa na podobnym mechanizmie. Zaletą tej substancji jest to, iż nie jest toksyczna i może być aplikowana na powierzchnię skóry – nie wymaga iniekcji.

Fucogel (BIOSACCHARIDE GUM-1)
Polisacharyd o silnym i długotrwałym działaniu nawilżającym – tworzy film ochronny na powierzchni skóry, który zabezpiecza przed utratą wody i niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych.

Gliceryna
Hydrofilowa substancja nawilżająca. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania – ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry. Sprawia, że skóra jest elastyczna miękka i gładka. 

Sposób użycia
Stosuj przed snem na dokładnie oczyszczoną skórę. Nanieś cienką warstwę na twarz, szyję i dekolt. Omijaj okolicę oczu. Pozostaw na całą noc. Przed pierwszym użyciem należy wstrząsnąć opakowaniem.

Skład 
AQUA (WATER), GLYCERIN, BORON NITRIDE, CYCLOPENTASILOXANE, DIMETHICONE, PHENOXYETHANOL, SODIUM POLYACRYLATE, POLYACRYLATE-13, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, TRIETHANOLAMINE, CAPRYLYL GLYCOL, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, POLYISOBUTENE, CHLORPHENESIN, DISODIUM EDTA, SODIUM HYALURONATE, BIOSACCHARIDE GUM-1, ALCOHOL DENAT., PARFUM (FRAGRANCE) POLYSORBATE 20, SORBITAN ISOSTEARATE, ACETYL HEXAPEPTIDE-8, CI 15985 (YELLOW 6 LAKE), SODIUM SULFATE.


Opakowanie
Tubka 30 ml. Miękka, matowa. Łatwo kosmetyk wycisnąć do samego końca. Szczelne praktyczne zamknięcie. Całość zapakowana w czerwono-białe pudełko. Eleganckie, estetyczne i ładnie wykonane. Wypukłe napisy, dobra jakość kartonu, dużo przydatnych informacji na zewnątrz.




Cena
75 PLN/30 ml.

Gdzie kupić?
sklepie internetowy marki. W gabinetach kosmetycznych/SPA prowadzących sprzedaż Yasumi. Pełna lista punktów KLIKNIJ TU.

Zapach
Właściwie niewyczuwalny. Jakby się mocno skupić może wyczujemy odrobinę męskiej woni. Ale tak naprawdę w zasadzie można powiedzieć, że kosmetyk bezzapachowy.

Konsystencja
Kremowo-żelowa. Lekka. Przyjemna. Dla mnie w sam raz. Maska nie jest za rzadka, ani za gęsta. Świetnie się aplikuje. Nie spływa. Nie zastyga nieprzyjemnie. Tworzy jakby mokrą powłokę, która z czasem wsiąka w skórę. 



Wydajność
Całkiem wydajna. Wszystko zależy od tego, jak często ją stosujemy. Ja zwykle robię to raz na tydzień. Kładę dość grubą warstwę. Nie żałuję sobie. Spokojnie starczy mi na 4-5 m-cy.

Moja opinia 

  1. Jedna z lepszych masek jakie stosowałam. Zdecydowanie w pierwszej trójce.
  2. Już po pierwszym użyciu widziałam różnicę i byłam zdumiona efektem. Aplikujemy ją na noc, a rano budzimy się z pełną blasku twarzą. Skóra jest promienna, wypoczęta, rozjaśniona. Wygląda naprawdę dobrze i zdrowo.
  3. Dodatkowo jest znakomicie nawilżona, gładka i niesamowicie miękka. Makijaż świetnie wygląda na takiej "bazie". 
  4. Ogromny plus za mniejszą widoczność zmarszczek, bruzd mimicznych itp. Maska niejako wypycha je i naprawdę nadaje nam młodzieńczego wyglądu. Efekt utrzymuje się mniej więcej do 2-3 dni. 
  5. Jestem pod dużym wrażeniem spełnienia w zasadzie wszystkich obietnic producenta. Znakomicie regeneruje i czyni to błyskawicznie. Zatrzymuje wodę w skórze, przez co długi czas jest ona dobrze nawilżona. Nie jest to działanie krótkotrwałe, ale przy regularnym stosowaniu maski, cały czas się utrzymuje. 
  6. Znakomita na noc przed ważnym dniem, imprezą. Przyda się, kiedy potrzebujemy natychmiastowego obudzenia skóry po kilku zarwanych nocach.
  7. Zdejmuje z twarzy siność, zaczerwienienia, nadaje ładny zdrowy koloryt. Koi i łagodzi. 
  8. Od 2 m-cy stosuje regularnie kwasy i maska spisuje się na medal, jako uzupełnienie tej pielęgnacji. Daje niezłego "kopa" nawilżającego. Likwiduje wszelkie suche skórki.
  9. Zaraz po aplikacji lekko mrowi, ale to chwilowe uczucie. Nie ma nic wspólnego z nieprzyjemnym gorącem, szczypaniem itp. Czuć, że zaczyna działać i wnika w głębsze warstwy skóry. Potem czuć tylko miłą błogość.
  10. Nie zapchała mnie, nie uczuliła.
  11. Wchłania się bardzo dobrze. Nie brudzi poduszki. 
  12. Niestety nie należy do najtańszych. Biorąc jednak pod uwagę kompleksowość jej działania i efekty jakie daje, wg mnie warta swojej ceny. Z całą pewnością przewyższa jakością typowo drogeryjne maski. Poza tym czyni kilka "rzeczy" na raz.
  13. Minusem może być też dla wielu dostępność. Nie kupimy jej w każdym sklepie za rogiem.

Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Maska będzie dobra dla każdego rodzaju skóry. Znakomicie bowiem nawilża, a tego potrzebuje każda twarz. Zdolności regeneracyjne, odżywcze i przeciwzmarszczkowe docenią pewnie bardziej kobiety ok 30-tki i dalej. Nie wiem, czy młodsze dziewczyny zauważą tu dużą różnicę. Zdecydowanie polecam podczas kuracji kwasami. Również tym z Was, które cierpią na przemęczenie, wieczny stres, niewyspanie, pracoholizm. Będzie dobrym rozwiązaniem dla kobiet w średnim i starszym wieku, które potrzebują dodać cerze blasku, młodzieńczości, rozświetlenia. Nastolatki mogą sobie ten kosmetyk odpuścić.

Podsumowanie
Produkt warty uwagi. Ulubieniec ostatnich tygodni. Wysoka jakość. Świetne długotrwałe działanie. Kolejny raz marka Yasumi mnie mile zaskoczyła. Zdecydowanie polecam!


Czujecie się skuszeni?:)

środa, 19 listopada 2014

Wtorek/środa z Yankee Candle #2 MIDNIGHT JASMINE


Prawdziwy jaśmin. Nie jest bardzo mocny. Należy do woni delikatnych. Powoli, nieśmiało wchodzi do pokoju, a potem subtelnie wypełnia go w całości. Nie wybija się na pierwszy plan, nie ma ambicji by grać pierwsze skrzypce. Niby stoi z boku, ale jest zauważalny.


Przywołuje na pamięć ciepłe letnie noce. Odświeża i relaksuje. Działa uspokajająco. Znakomity do łazienki podczas kąpieli po ciężkim dniu. Pomaga ukoić nerwy i stres. Sprzyja wyciszeniu przed snem.


W miarę wypalania moc jego topnieje. Nie jest cały czas taka sama. Dla jednych może być to plus, dla innych nie. 



Czysta biała postać wosku kojarzy się ze świeżością. Nie jest kompletnie duszący. Lubię i często roztapiam w kominku. Dobry przez cały rok.


Midnight Jasmine jest bardzo uniwersalny. Wg mnie może spodobać się większości. Świetny na prezent, kiedy nie bardzo wiemy o preferencjach zapachowych przyszłego właściciela. Może stanowić bezpieczny wybór.


Ten wosk jak i całą markę YC możecie kupić na stronie Goodies.pl. Do końca roku na hasło 77GERDA obowiązuje 10% zniżka na wszystkie nieprzecenione produkty. Rabat jest wielokrotnego użytku.
Woski YC kosztują 7 PLN/szt.


Lubicie jaśmin? Może macie ten wosk? Chętnie poczytam Wasze opinie odnośnie tego zapachu lub innych z YC.

Recenzja innego zapachu z YC: TURQUOISE SKY  - KLIKNIJ TU>>


Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 listopada 2014

Aussie 3 Minute Miracle Luscious Long Deep Treatment Odżywka do włosów. Recenzja.


Bubel okrutny. Do czego to się nadaje? Do kosza. 
Biorąc pod uwagę, że przez długi czas marka było wychwalana przez blogerki/youtuberki z zagranicy, Polki przy każdej wizycie w UK zwoziły Aussie walizkami do kraju (zanim zaczęło być dostępna w Polsce), myślałam, że kosmetyk okaże się przynajmniej przeciętny, a tu taka wtopa! Ale po kolei...

Słowo od producenta
Głębokie odżywienie. Odżywka do włosów długich, wymagających dopieszczenia. Błyskawicznie odżywia, nadaje zmiękczenie i połysk od nasady aż po same końce. Z ekstraktem z australijskiego eukaliptusa i olejkiem z awokado. 


Skład
Nic dobrego. Alkohol na drugim miejscu. Reszta składników też dość koszmarna...


Opakowanie

250 ml-owa plastikowa butelka/tuba. Stoi na otworze. Dość nietypowym i charakterystycznym dla marki. Bez zakręcanego/otwieranego korka. Łatwo odżywkę wydobyć do samego końca.



Cena
Ok. 30 PLN/250 ml.

Gdzie kupić?
W Polsce w drogeriach Rossmann.

Zapach
Zewsząd słyszałam, że pachnie cudnie gumą balonową. W ogóle nie mam takich skojarzeń. Dla mnie to woń bardzo chemiczna, ciężka, przypomina zapach farby malarskiej. Nic przyjemnego. Z czasem można się przyzwyczaić, ale nie relaksowała mnie. Nie znajduje w niej nic pozytywnego. Na szczęście na włosach po spłukaniu, zapach utrzymuje się tylko kilka chwil.


Konsystencja
Bardzo gęsta. Mało kremowa. Trochę przypominająca dawny biały klej biurowy. 

Wydajność
Ciężko mi to precyzyjnie określić. Nie używałam jej za każdym myciem głowy. Ale ze względu na swoją gęstą formułę, uważam że jest dość wydajna. Może starczyć na całkiem długo.

Moja opinia 

  1. Miałam dość wysokie oczekiwania. Przyznaje. Spotkałam się z dużym rozczarowaniem. Nie spełniła podstawowych funkcji, nawet tych minimalnych.
  2. Nie mam wielkich problemów z rozczesywaniem włosów po umyciu, raczej tak w normie. Ta odżywka bardzo słabo pomaga w tym by grzebień lekko sunął po kosmykach. Kiedy nakładałam standardową ilość, nic to nie dawało. Większe wyciśnięcie poprawiało rozczesywanie (lecz też bez rewelacji), za to przeciążało włosy.
  3. Zero nadawania połysku, blasku. Gdzie niby ta miękkość? Nie zanotowałam.
  4. Włosy tylko chwilę po wysuszeniu były gładkie i ujarzmione. Szybko się puszyły i nie wyglądały atrakcyjnie i zdrowo. 
  5. Zdaje sobie sprawę, że odżywka kładziona na martwy włos, nie odżywia go. Ale tu nie było nawet efektu złudzenia, czy też poprawienia wyglądu do kolejnego mycia. Fryzura źle się układała, włosy były niesforne, dla mnie wręcz matowe.
  6. Dawałam jej szanse. Raz nakładałam mniej, raz więcej. Trzymałam krócej, dłużej. Aplikowałam na same końce, od połowy długości. Różne metody nie dawały pożądanego efektu. Za każdym użyciem rozczarowanie tylko rosło.
  7. Zauważyłam, że przy regularnej aplikacji co każde mycie, przesuszyła mi włosy. Stały się "sianowate" i wyglądały coraz mniej korzystnie. Jakby odżywka odbierała im zdrowie. Miotła na głowie i tyle. Skutek zupełnie odwrotny do zamierzonego. 
  8. Przy zastosowaniu raz na jakiś czas było ok, ale męczyłam się z nią okrutnie. Końcówkę zużyłam do depilacji nóg i mycia pędzli. 
  9. Zapach słaby. Odpychający. Chemia drażni nos mocno. Zero przyjemnego odprężenia.
  10. Za gęsta, dziwnie klejąca i lepka. Trzeba sporo wody by dobrze ją spłukać.
  11. Słaby skład. 
  12. Produkt nie jest tani w porównaniu z innymi odżywkami drogeryjnymi, a jakość żadna. Za 1/3 tej ceny można kupić o wiele lepsze preparaty do włosów. 
  13. Fajne opakowanie.  To chyba jedyny plus.
  14. Wiem, że marka ma kilka rodzai odżywek. Mojej mamie kupiłam inną - do bardzo zniszczonych włosów i też nie była z niej zadowolona. To kompletnie zniechęca mnie do testowania kolejnych ich kosmetyków.
  15. Słyszałam, że jakość kosmetyków Aussie produkowanych na Polskę, jest gorsza niż tych kierowanych na rynek np. UK i Australii. Nie wiem, czy to prawda. Ja moją odżywkę i drugą dla mamy kupiłam w Londynie. Jeśli te w naszym kraju są jeszcze gorsze, to już boję się pomyśleć, jak mogą działać?

Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Trudno mi komuś ten bubel polecić. Moja z nią przygoda pokazuje, że nie tylko nie działa, ale dodatkowo przesusza włosy i może z czasem skrzywdzić. Zaznaczam też, że ja nie mam zniszczonych włosów i wcale przesadnie nie unikam preparatów z silikonami.

Podsumowanie
Cena nieadekwatna do jakości. Totalnie przereklamowana sprawa. Nigdy więcej.


Chętnie poznam Wasze zdanie na jej temat lub innych kosmetyków Aussie. Może testowałyście np. szampony?

Pozdrawiam:)

czwartek, 13 listopada 2014

DOUGLAS COLOR EXPERT. Dobierz swój idealny podkład w 1,5 minuty!


Dobranie odpowiedniego odcienia podkładu, graniczy czasem z cudem. Testy na dłoniach, nadgarstkach, przegubie ręki rzadko okazują się trafione. Malujemy zatem testerami żuchwę, ale sztuczne światło w większości sklepów przekłamuje rzeczywisty obraz. Bierzemy do domu siatkę próbek, ale czy możliwe jest przetestowanie każdego koloru z kilkudziesięciu podkładów, jakie oferuje nam mnogość marek?
Pamiętajcie, że odpowiedni odcień podkładu to kluczowa sprawa w dobrze wyglądającym makijażu. Co nam po idealne wypracowanej kresce na powiekach i pięknie zarysowanych ustach pomadką, jak nasza twarz wygląda jak odcięta od reszty ciała? Pomarańczowa, żółta, czekoladowa czy śnieżnobiała...Różne to czasem spotyka się oblicza na mieście:)


Perfumeria Douglas postanowiła rozwiązać nasze problemy w tym temacie. Stworzyła DOUGLAS COLOR EXPERT. Za pomocą którego można określić odcień skóry i ustalić indywidualny DOUGLAS COLOR CODE. Kod ten zawiera wszystkie istotne informacje, które pozwalają na dobranie ze stoiska Douglas odpowiedniego podkładu, korektora i pudru - idealnych dla nas.


W oparciu o znaną na całym świecie paletę kolorów został stworzony ekskluzywny wzorzec kolorów, zawierający 90 barw o różnej intensywności i temperaturze. Dzięki temu systemowi określenie odcienia skóry staje się niezwykle łatwe.



Jakiś czas temu miałam możliwość wziąć udział w evencie Douglas i bliżej zapoznać się z tą innowacyjną całkowicie bezpłatną usługą, jaką oferuje nam od niedawna ta perfumeria. 



Po bardzo rzeczowej prezentacji i poczęstunku:), miałam możliwość wraz z innymi uczestniczkami, sprawdzić mój indywidualny odcień skóry. Znaleźć dla niej odpowiedni kod i dobrać kosmetyki kolorowe idealne dla mnie, którymi następnie był wykonywany pełen makijaż twarzy.



Jak cała usługa DOUGLAS COLOR EXPERT wygląda krok po kroku?
  1. W wybranych perfumeriach Douglas pracują konsultantki specjalnie przeszkoleni w tym temacie. Wystarczy poprosić o dobór podkładu tą metodą. Zostaniemy skierowani na odpowiednie stanowisko i do wskazanej osoby.
  2. Konsultantka wykona nam demakijaż twarzy. 
  3. Specjalnym urządzeniem (wielkości telefonu) na czystej skórze dokona pomiaru naszego odcienia. W trzech miejscach: na czole, policzkach i brodzie (szyi). Miejsca te jednak mogą się różnić w zależności od naszej karnacji. Ważne bowiem jest by skan nastąpił w punktach bez przebarwień, blizn, pękniętych naczynek itp., na najbardziej możliwej jednolitej powierzchni. Skóra musi być czysta i sucha.
  4. Wynik jest warzony i uzyskujemy nasz DOUGLAS COLOR CODE czyli kolorystyczne DNA skóry.
  5. W specjalnej aplikacji na tablecie wpisywany jest nasz kod. Program wyszukuje odpowiednie dla nas produkty: podkłady, korektory, pudry. Możemy wybrać je w zależności od marki, ceny, dostępności aktualnie w sklepie.
  6. Aplikacja opiera się wyłącznie na markach dostępnych w Douglas. Obecnie mamy ich 14: ArtDeco, Bobbi Brown, Clarins, Clinique, Collistar, Dior, Estee Lauder, Giorgio Armani, Guerlain, IsaDora, Lancome, NYX, Sensai, Yves Saint Laurent. Ich liczba jednak ma się stale poszerzać.
  7. Z konsultantką dopieramy właściwy rodzaj podkładu z puli jaką wybrał dla nas DOUGLAS COLOR EXPERT. Odcień bowiem to ważny czynnik wyboru, ale nie jedyny. Każda skóra ma inne wymagania, potrzeby. Wobec podkładu możemy mieć inne oczekiwania niż koleżanka czy siostra. Dlatego ważne jest by o rodzaju naszej cery, jej problemach i efekcie jaki chcemy uzyskać, porozmawiać z makijażystką. 
  8. Po konsultacjach decydujemy się na zestaw kosmetyków, jakimi będzie wykonywany nam makijaż twarzy. Konsultantka nałoży nam pielęgnację, podkład, korektor, bronzer, róż, rozświetlacz, pomadkę/błyszczyk. Nie ma obowiązku wykonać makijażu oczu.
  9. W czasie usługi możemy uzyskać szereg porad na temat doboru odpowiedniej dla nas pielęgnacji i kolorówki.
  10. Na specjalnej karcie zapisywane są poszczególne produkty, jakie użyto w makijażu.
  11. Możemy je kupić od razu, ale nie jest to obligatoryjne. Usługa nie zmusza nas do dokonania zakupów. Czasem warto przemyśleć temat, wyjść z makijażem na zewnątrz, pochodzić z danym podkładem kilka godzin, by zobaczyć jego zachowanie na naszej skórze.
  12. Usługa jest bezpłatna. Nie wymaga wcześniejszych zapisów. Jeśli jednak w jednym momencie jest więcej osób na nią chętnych, może się zdarzyć, że przyjdzie nam poczekać w kolejce.
  13. Pomiar skóry trwa 1,5 min. i jest bezbolesny:) Dłużej wykonuje się oczywiście potem makijaż.


PYTANIA I WĄTPLIWOŚCI
  1. W perfumeriach Douglas nie ma naturalnego światła. Czy odczyt odcienia skóry nie będzie mylny?

    Urządzenie przykłada się do skóry w taki sposób, aby nie dostała się tam żadna wiązka światła z zewnątrz. Dlatego nie ma znaczenia, czy badacie skórę rano czy wieczorem. Przy świetle dziennym czy sztucznym.

  2. Na liście zaprzyjaźnionych marek, które biorą udział w akcji COLOR EXPERT, nie ma mojej ulubionej marki, a jest ona dostępna w Douglas. Wśród proponowanych podkładów nadal nie ma takiego, który mi odpowiada w 100%. Co teraz?

    Makijażyści nie są ograniczeni tylko tym, co sugeruje im aplikacja. Chętnie dobiorą wam odpowiedni odcień podkładu z Waszej ulubionej marki.

  3. Czy DOUGLAS COLOR CODE przypisany mojej skórze jest już wybranym kodem dla mnie na zawsze?

    Skóra zmienia się w zależności od pory roku, naszego wieku. Nie ma jednego świetnego odcienia podkładu dobrego na wiele lat, nawet na całe 365 dni w roku. Konsultanci Douglas sugerują by test wykonywać co jakiś czas i upewniać się, jakie aktualnie jest nasze kolorystyczne DNA skóry.

  4. Czy usługa dostępna jest w każdym Douglasie?

    Aktualnie w bardzo wielu, ale nie we wszystkich perfumeriach sieci. Pełną listę adresów znajdziecie TU.

  5. Czy na pewno nic mnie to nie kosztuje?
    Usługa jest całkowicie bezpłatna. Nie pobierane są za nią żadne opłaty.

JAKIE SĄ MOJE WRAŻENIA PO SPOTKANIU I USŁUDZE? 

Niezwykle pozytywne. Moja twarz była wyzwaniem dla urządzenia. Głownie dlatego, że posiadam liczne piegi, mam skórę mocno naczyniową i prawie stale rumianą. Ciężko na niej znaleźć idealnie jednolity odcień, by dokonać skutecznego pomiaru. Mimo to uważam, że udało się to bardzo dobrze. Zostałam C207:) 


Aplikacja nie zaproponowała mi bardzo dużej ilości podkładów pasujących do tego kodu. (Pokazywała te, które aktualnie były na stanie w sklepie). U innych dziewczyn słyszałam o liczbie 16, 20. U mnie raptem 4. Zdecydowałam się przetestować z zaproponowanych Collistar Silk Efect Supermoisturizing Foundation w kolorze 02. Znacie? Nigdy nie miałam nic z tej marki. Pozostałe podkłady w zasadzie już znałam. Inne kosmetyki jakimi wykonano mi całościowy makijaż znajdziecie na zdjęciu karty poniżej.



Z końcowego efektu byłam niesamowicie zadowolona. Zaskoczyło mnie jak znakomicie DOUGLAS COLOR EXPERT dobrał mi kolor. Zero odcięcia twarzy od dekoltu, szyi. Świetnie wyrównany koloryt. Moja skóra tylko w lepszy idealnym wydaniu!:)



Event odbywał się wieczorem. Nie miała zatem możliwości po wyjściu z perfumerii, zobaczyć siebie w świetle dziennym lub też ponosić foundation dłużej na skórze, by móc stwierdzić, że jest dla mnie dobry. Douglas zrobił nam jednak miłą niespodziankę. Po kilku dniach od spotkania otrzymałyśmy przesyłkę z wybranym w czasie usługi pełnowymiarowym podkładem. Używam go mniej więcej od 3 tyg. około 4-5 razy w tygodniu i jak do tej pory jestem bardzo zadowolona. Ale z ostatecznym wyrokiem muszę jeszcze trochę poczekać. Odcień na teraz jest w sam raz, świetnie że ma SPF 10, choć filtr mógłby być wyższy. Dobrze się rozprowadza i ma piękne wykończenie. Za jakiś czas opublikuję pełną recenzję.
Douglas dziękuję za prezent, pyszne belgijskie czekoladki, zaproszenie na makijaż okolicznościowy i możliwość wzięcia udziału w spotkaniu.


Czy możliwe jest samodzielne określenie swojego odcienia skóry?

Tak. Będzie to można zrobić już niedługo. W dowolnym miejscu i o każdej porze. Trwają końcowe prace nad pełnym wprowadzeniem usługi w Polsce. 
Potrzebujecie tylko: DOUGLAS COLOR CARD, smartfon i aplikację Douglas.
Za pomocą niewielkiej karty wystarczy zeskanować odcień skóry twarzy. Na jego podstawie zostanie ustalony indywidualny DOUGLAS COLOR CODE.
Aplikacja udzieli również spersonalizowanej porady dotyczącej makijażu, a pasujące kosmetyki będziecie mogli kupić bezpośrednio w e-sklepie Douglas. Więcej informacji o tej nowości TU.
Gdy tylko będę miała DOUGLAS COLOR CARD nie omieszkam na moim smartphonie sprawdzić, czy taki sam kod skóry zostanie mi dobrany, jak to odbyło się w perfumerii. Dam znać.



Ze swojej strony szczerze polecam skorzystać z wizyty w Douglas i poddać się "badaniu" DOUGLAS COLOR EXPERT. Szczególnie, że nic Was to nie kosztuje. Możecie przekonać się, czy używacie dobrego podkładu, czy może warto zupełnie zmienić podejście do wybieranych dotąd dla siebie odcieni. Każda tego rodzaju wiedza jest cenna i kształcąca. 

Ja z całą pewnością za jakiś czas ponownie podam się testowi. Może na wiosnę...może nawet wcześniej. 

Ktoś z Was już skorzystał z usługi? Jak wrażenia? Podzielcie się nimi koniecznie.
Jeśli jeszcze nie odbyliście wizyty w Douglas, to czujecie się skuszeni? Planujecie oddać się w ręce konsultanta i znaleźć dla siebie idealny kolor podkładu? Jak zawsze czekam na Wasze opinie i uwagi. Chętnie też odpowiem na wszelkie pytania.

Pozdrawiam ciepło!