piątek, 28 marca 2014

Zupa oliwkowa. Zawsze wychodzi i zawsze smakuje:)


Przepis na tę zupę poznałam około 6 lat temu. Jako wielka fanka oliwek pokochałam od razu i bardzo często gości na moim stole. Zaletą jej jest nie tylko smak, ale też szybkość przygotowania oraz mała ilość składników. Bardzo pożywna, prosta i uniwersalna. Możecie ją podać na rodzinny obiad. Sprawdza się na domówkach, spokojnie też jako lunch do pracy.

Składniki:
  • zielone oliwki - 450-500 g
  • serek mascarpone - pół opakowania
  • wywar warzywny (drobiowy) lub czyta woda - około 1 litra
  • parę listków świeżej bazylii i odrobinę świeżego rozmarynku - opcja niekonieczna, ale podnosi smak
  • czosnek - 1 duży ząbek
  • sól, pieprz



Przygotowanie:

  1. W wywarze (tylko błagam Was nie z kostki!) gotujemy odsączone całe oliwki. Możecie też ugotować je w czystej wodzie, też będzie ok.
  2. Dodajemy plasterki czosnku.
  3. Gdy się wszystko zagotuje, gotujemy jeszcze na małym ogniu około 15 min. Oliwki muszą być miękkie. 
  4. Pod koniec wrzucamy bazylię i rozmaryn.
  5. Zdejmujemy z ognia. Dodajemy serek mascarpone. Mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia.
  6. Blenderem/mikserem wszystko miksujemy na gładką masę. Pamiętajcie blendera nie używamy do bardzo gorących płynów!
  7. W zależności od potrzeby możemy dodać jeszcze serka lub wywaru. Teraz też dopiero przyprawimy zupę do smaku. Wstawiamy na palnik i gotujemy na małym ogniu by była ciepła.
Gotowe!


Ja lubię jak ta zupa nie jest bardzo gęsta jak krem, ale też nie zbytnio rzadka. Taka pośrednia. 

Możecie ją podać samą lub z grzankami. Dobrze smakuje też z groszkiem ptysiowym, świeżą bazylią lub drobno pokrojonymi oliwkami na wierzchu.


Zwolennikom oliwek na bank zasmakuje. Już wiele osób do niej przekonałam. Rozgrzewa, jest sycąca i nietuzinkowa. 
Polecam!:)

czwartek, 27 marca 2014

Rozdanie z Astor. Nowo wylosowana osoba.

Ze względu na brak kontaktu ze strony jednej z wygranych osób w rozdaniu z Astor, dokonałam ponownego losowania.
Tym razem padło na : Milena M.

Proszę Cię o kontakt mailowy, w celu podania adresu do wysyłki. Czekam na dane do 5 dni.

Mam nadzieję, że tym razem szczęśliwiec zechce się zgłosić.


Pozdrawiam Was ciepło!

środa, 26 marca 2014

Flormar Nail Enamel nr 418. Pierwszy lakier kupiony po ok. 2 latach.

Od mniej więcej 1,5 roku, a może i nawet 2 lat nie kupiłam sobie żadnego lakieru do paznokci. Coś tam dostałam, jakiś tam kolor sprezentowało mi kilka osób, ale sama nie zdecydowałam się na żaden. 
Mam cały koszyk lakierów, jakie nabyłam wiele lat temu i większość z nich służy mi wybornie po dziś dzień. Poza tym w 90% przerzuciłam się na hybrydę, jaką noszę od ponad 4 lat i uwielbiam! Od tego czasu kolekcjonowanie nowych buteleczek, wydaje mi się totalnie bezsensu. Do śmierci bym tego nie zużyła...
Jak widać maniaczką lakierową nie jestem. Kusi mnie wiele kosmetyków, ale koło szaf z emaliami do pazurków przechodzę totalnie obojętnie. Jest mi z tym znakomicie!:)

Około 2 tyg. po tak długim okresie "abstynencji" nabyłam pierwszy lakier. Padło na Flormar Nail Enamel nr 418. Widziałam go na kilku blogach i zaciekawił mnie. Kiedy przypadkiem natknęłam się na stoisko marki w warszawskim Centrum Handlowym Promenada, zdecydowałam się zabrać ten kolor ze sobą do domu. Kosztował 8 PLN/11 ml.


Przybrudzony fiolet z zatopionym jakby migoczącym piaskiem. Nie mylić z brokatem czy lakierami piaskowymi. W zależności od kąta nachylenia i światła zmienia swoje oblicze.


Moim zdaniem bardzo elegancki. Na zdjęciach widzicie dwie warstwy + Top Coat Seche Vite.  



Lakier nakłada się sprawnie. Nie czyni smug, całkiem szybko schnie, choć nie jest to błyskawica. Ma perfekcyjną konsystencję. Posiada bardzo wygodny długi pędzelek. Ja zdecydowanie preferuje właśnie takie. Idealna jest także zakrętka. Dobrze trzyma się w dłoni.

Już po nałożeniu jednej warstwy, całkiem dobrze kryje. Polecam jednak zaaplikować dwie, dla pogłębienia tego ciekawego koloru.


Co z trwałością? Zwykłe lakiery nie trzymają się na mojej płytce zbyt długo, stąd pokochanie hybrydy. Flormar 418 nienagannie trzymał się około 3 dni. Pod koniec 3 doby zaczął się wycierać na końcach. Czwartego dnia po pracach w kuchni w 2 miejscach odprysnął i oczywiście poszedł do zmycia. Ale gdyby nie Seche Vite to pewnie max wytrwał by u mnie 2 dni.  
Ogólnie jestem na tak. Jakością nie odbiega od 3-4 razy droższych. Nawet bez top coat'u ma ładny połysk. Duży plus za wykończenie. Nie żałuję zakupu. Polecam.
To mój pierwszy lakier tej marki. Być może kupię jeszcze jakiś inny. Ale z moją częstotliwością, może to nastąpić za 2-3 lata....:)

Buziaki!

wtorek, 25 marca 2014

Przekaż 1% podatku dla mojego przyjaciela Łukasza!

Jeśli nie podjęliście jeszcze decyzji, dla kogo przekazać 1% swojego podatku za 2013 rok, to może zechcecie to uczynić dla Łukasza? To nic nie kosztuje, a można pomóc komuś, kto naprawdę tego potrzebuje. Dawanie daje dużo satysfakcji i czyni nas szczęśliwszymi i lepszymi ludźmi. Poza tym sami nie wiemy, co spotka nas jutro i czy także takiej pomocy kiedyś my lub nasza rodzina nie będziemy potrzebować...
Łukasz to niepełnosprawny syn moich przyjaciół. Znam go od dziecka. Pilnie potrzebuje pomocy. On i jego rodzina są mi bardzo bliscy. To bardzo dobrzy ludzie. Nie skupieni tylko i wyłącznie na sobie i własnych problemach. Ale dający wiele innym i zawsze otwarci na drugich. Wiem, że przekazane środki zostaną należycie i uczciwie wykorzystane. Mogą Wam to zagwarantować.
Rodzice Łukasza nigdy wcześniej przez lata nie prosili o żadną pomoc, tym razem jednak sytuacja jest naprawdę ciężka i wiem, że każde wsparcie jest im bardzo potrzebne. Ze względu na wiek Łukasza nie mogą liczyć na żadne środki ze strony państwa, urzędów itp. Są pozostawieni sami sobie. Dodatkowo z wiadomych względów muszą ograniczyć swoją pracę zawodową, przez co świadomie rezygnują z pełnego wynagrodzenia.
Więcej szczegółów na dole.

1% podatku nic nie kosztuje, a naprawdę może Łukaszowi i jego rodzicom bardzo pomóc. Zebrane środki chcą przeznaczyć na codzienny transport syna do specjalnego ośrodka w Warszawie, gdzie uczęszcza od 20 lat i jest poddawany tam rehabilitacji oraz uczestniczy w innych zajęciach rozwojowych. Bez tego skazany jest na zamknięcie w 4 ścianach i totalne odizolowanie od świata. Do tej pory koszty transportu były pokrywane z budżetu Państwa. Niestety po przekroczeniu 25 roku życia zgodnie z przepisami, taka refundacja kosztów już się nie należy. Ośrodek jest oddalony od domu o 33 km w jedną stronę.

Nazwa OPP: Stowarzyszenie „Tęcza”
KRS: 0000095698
Cel szczegółowy (koniecznie wpisać!): Łukasz Wysokiński
Jeśli tylko możecie pomóc i przeznaczyć 1% podatku dla Łukasza to będę Wam bardzo wdzięczna wraz z jego rodzicami i nim samym oczywiście.

Może też uda Wam się dalej przekazać tą wiadomość, by inni też mogli pomóc? Z góry dziękujemy!

Pozdrawiam!

piątek, 21 marca 2014

Kto wygrał w rozdaniu z Astor? Wyniki.

Dziękuję wszystkim tym, którzy wzięli udział w rozdaniu zestawu kosmetyków Astor.  Zgłosiło się dokładnie 98 osób. Poleciliście mi sporo maskar. Wiele z nich się powtarzało i wyniki tej sondy przedstawię na dniach. Sami zobaczycie, jaką maskarę najbardziej cenicie:) Ranking zamieszczę w osobnym poście.
Oto 4 szczęśliwców:

1. MD BŻ
2. dziwna_papryka
3. Bożena Jarocha
4. LadyMakda

Gratulacje!

Powyższe osoby proszę o przysłanie na mojego maila adresu do wysyłki. Czekam na wiadomość do 5 dni.
Zostaną one przekazane sponsorowi nagród marce Astor, która zajmie się wysyłką zestawów.

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 marca 2014

Mythos Hand & Nail Cream Olive + Green Tea. Recenzja kremu do dłoni.


Skład i słowo od producenta
Duży plus za brak parabenów, barwników syntetycznych, oleju mineralnego, silikonów i innych "świństw".



Opakowanie
Zgrabna tubka 100 ml. Miękka. Krem łatwo się dozuje do samego końca. Zamknięcie jakie lubię "klik-klak". Nie trzeba odkręcać nakrętki. Przyjemna dla oka grafika. Prosta i przyjazna.

Cena
Bez promocji 18-19 PLN/100 ml.  Ja spory czas temu na promocji w mojej aptece dałam za niego 11 PLN/100 ml.

Gdzie kupić?
W aptekach, sklepach zielarskich. Pełną listę adresów stacjonarnych znajdziecie tu >>Zakupu możecie również dokonać w sklepie online dystrybutora www.flax.pl.

Zapach
To główny atut tego produktu. Pachnie cudowanie zieloną herbatą. Wyczuwalna jest także lekko oliwa. Woń jest intensywna, przyjemna, mocno orzeźwiająca, znakomicie relaksuje. Bardzo długo utrzymuje się na dłoniach i w otoczeniu. Nie jest sztuczna, męcząca. Uwielbiam ją! 

Konsystencja
Dość rzadka, lejąca. Trzeba uważać, by przez nieuwagę nie spłynęła z dłoni. Osobiście wolę gęstsze kremy, ale wystarczy odrobina by dobrze nawilżyć skórę.


Wydajność
Świetna. Starczył mi na ponad pół roku codziennego używania. 

Moja opinia
1. Ogromny plus za zapach, o jakim już wspomniałam wyżej. Jeśli lubicie zieloną herbatę, to wg mnie będziecie z tego kosmetyku wyjątkowo zadowoleni. Nie nudzi się wcale.
2. Szybko się wchłania, ale nie można przesadzić z ilością. Gdy zaaplikujemy za dużo, wymaga dłuższego wcierania.
3. Nie zostawia lepkiej, tłustej czy jakkolwiek nieprzyjemnej powłoki. Jednocześnie skóra jest przyjemnie nawilżona, gładka, bardzo miękka. Niezwykle miło się ją dotyka. Ma się uczucie jakby lekko mokrych dłoni, ale to doznanie jest niezwykle komfortowe. Czegoś takiego nie spotkałam w żadnym innym produkcie tego typu.
4. Jestem pod wrażeniem, jak dobrze i na długo zatrzymuje w skórze wilgoć. Nawet jeśli ponownie umyjemy ręce, nadal krem działa. Nie wymaga częstego nakładania.
5. Łagodzi, koi, poprawia koloryt, rozjaśnia. Sprawdziłam to w czasie dużych mrozów. Egzamin zdał na 6+. Uspokaja skórę na medal w oka mgnieniu. Dla mnie to duży plus.
6. Producent informuje, że posiada filtry UVA i UVB oraz przeciwdziała starzeniu. Super. Pamiętajmy, że dłonie starzeją się szybciej nawet niż twarz. Sama jednak nie mogę powiedzieć, że jakoś odczułam to naocznie. 
7. Lubię go nanosić przed pracami domowymi typu sprzątanie. Dobrze zabezpiecza i ochrania.
8. Jako krem do codziennego użytku w ciągu dnia - idealny. Używacie i po chwili możecie robić wszystko, bez czekania że skóra dopiero po jakimś czasie przyjmie kosmetyk. Do tego ten relaks...Jakby się kładło przyjemny kompres...
9. Na noc też będzie ok. Choć ja zwykle kładąc się spać wolę użyć czegoś bardziej treściwego i tłustszego.
10. Cena wyższa niż wiele kremów drogeryjnych, ale skład o wiele lepszy i wydajność również duża.
11. Mały minus za zbytnią rzadkość produktu. Może czasem wyskoczyć go za dużo. Gdzieś poza domem, na szybko w aucie, podróży, na powietrzu itp. jest to mało praktyczne. Rekomendowałabym go do domu, na biurko. Mniej do torebki.


Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Krem polecam w zasadzie każdemu. Szczególnie osobom, które szukają produktu błyskawicznie się wchłaniającego, nietłustego, dobrze nawilżającego do codziennego użytku. Pod tym względem pobija wiele innych.
Zwolennicy woni naturalnej zielonej herbaty zakochają się w nim! Podobnie jak amatorzy wszystkiego, co nie zawiera sztucznych barwników, parabenów, silikonów, parafiny itp.
Bardzo dobrze łagodzi i zdejmuje z dłoni zaczerwienienie. Jeśli się z tym zmagacie, to ten krem może Wam pomóc.
Nie trawisz zapachu green tea? Nie jest to kosmetyk dla Ciebie. Potrzebujesz czegoś mega tłustego, gęstego? To też nie będzie dobry wybór.

Podsumowanie
Bardzo dobry krem. Jeden z lepszych jakie miałam. Warty swojej ceny. Uczciwie go polecam. 


Jakie są Wasze ukochane specyfiki do dłoni? Chętnie je wszyscy poznamy.

środa, 12 marca 2014

Wiosna na paznokciach. Różowo-brzoskwiniowa hybryda. Może to koral?

Pogoda ostatnio jest bajeczna. Słońce rozwesela każdy dzień, pachnie wiosną i nowym życiem. Uwielbiam taki czas. Nieśmiało też nowa pora roku wkracza na moje paznokcie.

Od około 7 dni na pazurkach gości u mnie taki oto odcień. Miałam ogromny problem z oddaniem go na zdjęciach. W rzeczywistości jest bardziej jaskrawy, wręcz w stronę odblasku. Dużo żywszy. W każdym świetle wygląda inaczej i za to go lubię.


To lakier hybrydowy marki Gelish. Nie zanotowałam numeru. Postaram się to uczynić przy kolejnej wizycie. Nakładała mi go kosmetyczka.


Niby róż, niby brzoskwinia, niby pomarańcz...Koral czy jak?:)


Rozwesela dłonie i oko także.

Lubicie takie kolory?


wtorek, 11 marca 2014

Zakupy kosmetyczne pielęgnacyjne z ostatnich 3 m-cy.

Ostatnie swoje drobne zakupy kosmetyczne prezentowałam Wam 3 m-ce temu. Dziś pokażę, co kupiłam nowego przez ten ostatni kwartał, mniej więcej od połowy grudnia'13 do dziś.


Babydream Oliwka dla dzieci.

Moim zdecydowanym faworytem jest Hipp, ale tę również kupuje raz na jakiś czas. Jest o połowę tańsza, a sprawdza się także dobrze. Choć wg mnie jest mniej wydajna.
Cena promocyjna + dodatkowo rabat z kartą Rosnę (-3%): ok. 5,50 PLN/250 ml.

Green Pharmacy Herbal Cosmetics Olejek łopianowy do włosów.
Wiele dobrego o nim słyszałam. Wykończyłam wszystkie olejki do włosów i zdecydowałam się wypróbować właśnie ten. Promocja mnie jeszcze bardziej do tego zachęciła. Na razie testuje, będzie osobna recenzja.
Cena promocyjna: 4,99 PLN/100 ml.

Perfecta Beauty Mask Koktailowa maseczka S.O.S. Rozświetlająca.
Lubię tę  markę. Tej maski jeszcze nie miałam. Czeka na swoją kolej.
Cena promocyjna: ok. 1,50 PLN/10 ml.

Alouette Chusteczki oczyszczające.
Zużyłam wiele opakowań. Kupuje głównie z myślą o noszeniu w torebce czy wożeniu w aucie. Tanie i bardzo dobre.
Cena promocyjna: 1,99 PLN/25 szt.


Blend-a-med 3D White Pasta do zębów.

Wykończyłam wszystkie pasty i kupiłam ją, gdyż akurat była na promocji i wychodziła najtaniej w Rossmannie, biorąc pod uwagę stosunek pojemności do ceny. 
Cena promocyjna: 7,99/150 ml.

Isana Deo Spray Super Active.
Lubię te dezodoranty. Jak do tej pory kupowałam wersję niebrudzącą ubrań. Teraz zdecydowałam się na Super Active i jest jeszcze lepsza. Nie brudzi odzieży, ładnie pachnie, odświeża i bardzo dobrze chroni. Wypróbowałam przed ostrym bieganiem i pachy były idealnie suche, mimo że wszędzie indziej lał się ze mnie pot. W tej cenie to rewelacja. Często też na promocji kosztuje poniżej 3 PLN.
Cena: 3,49 PLN/150 ml.

Olejek z drzewa herbacianego.
Apteczny zakup. Od lat jest w moim domu. Recenzja tu >>.
Cena: 8,99 PLN/10 ml.

Regenerum Serum do ust/pomadka ochronna.
W zasadzie nie potrzebowałam szminki nawilżającej, bo kilka mam w zapasie. Troszkę nieprzemyślany zakup. Staram się bowiem już od dawna, nie kupować rzeczy na zaś...
Pomadka jest ok, ale też to żadna wyjątkowość. Zdecydowanie znam lepsze i tańsze. Więcej się po niej spodziewałam. Trochę mnie rozczarowała. Z całą pewnością nie jest bublem, ale nawilżenie mogłoby być na wyższym poziomie.
Cena: 12,90 PLN/5 g.

Babydream fur Mama Oliwka dla kobiet w ciąży.
Oliwek nigdy za dużo:) Ten kosmetyk kupiłam 3 dni temu. Nie miałam wcześniej. Planowałam mieć i aktualna oferta rabatowa w Rossmann skusiła do nabycia. Sprawdzę i zobaczę jak wypadnie na tle innych.
Cena promocyjna + dodatkowo rabat z kartą Rosnę (-3%): 9,69 PLN/250 ml.


Fuss Wohl Intensive Creme Krem do stóp z 10% mocznikiem.
Świetny krem. Bardzo polecam. Pobija wiele droższych. Do kupienia tylko w Rossmann.
Cena promocyjna: ok.4-5 PLN/75 ml.

Softino Cotton Pads Premium Płatki kosmetyczne z Lidl'a.
Spory czas temu w Lidl'u były najlepsze płatki pod słońcem. Kupowałam je latami. Potem niestety zmienili coś w nich i już przestały być ok. Niedawno do tej sieci weszły inne i wiele dziewczyn bardzo je zachwala. Zdecydowałam się kupić. Zobaczymy. Jeszcze nie otworzyłam.
Cena: ok. 2,70 PLN/30 szt.

Carea Soft Touch Płatki kosmetyczne z Biedronki.
Zanim kupiłam te powyższe, jak zawsze sięgnęłam po ulubione fioletowe z Biedry. Miękkie, nie rozwarstwiają się, tanie. Ulubione jak na razie.
Cena: ok. 2,70 PLN/30 szt.


Fashion Design Pędzelek syntetyczny do powiek.
Jedna rzecz spoza pielęgnacji. Natknęłam się na niego w drogerii Drogerie Polskie. Potrzebowałam małego pędzelka, o krótkiej rączce. Ten jest świetny. Sprężysty, wygodny, uniwersalny. Jestem bardzo zadowolona. Nie tylko nakładam nim cienie, ale też korektor. Ma znakomitą rączkę.
Cena: ok. 5,50 PLN/szt.

Ziaja Maska Kojąca
Kupiłam wraz z pędzelkiem. Już zużyłam. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Znalazła się w ostatnim denku. Ponownie nie kupię.
Cena: ok. 1,50 PLN/10 ml.

Fitti Chusteczki nawilżające z Biedronki.
Zawsze przydatne. Marka nie ma specjalnie znaczenia. Wybieram sugerując się ceną.
Cena promocyjna za 3-pak (3 x 72 szt.): ok. 9-10 PLN.


Farmona Tutti Frutti Brzoskwinia & Mango Olejek do kąpieli.

Bardzo przypadł mi do gustu zapach Wiśnia i Porzeczka. Znalazł się w ulubieńcach grudnia'13. Kolejny raz nabyłam w Biedronce tę wersję. Przyjemna, aczkolwiek pierwsza wonią u mnie wygrywa.
Cena promocyjna: 8,49 PLN/400 ml.

Dawno nie kupowałam nic z Avon i Oriflame. Chyba nawet kilka lat. Ostatnio wybrałam po jednej rzeczy z każdej marki.

Oriflame Silk Beauty Soothing Body Lotion Balsam kojący po goleniu.
Miałam go wiele razy dawno temu. Miał inne wtedy opakowanie. Był znakomity. Mam nadzieję, że zmiana szaty, nie zmieniła wnętrza.
Cena promocyjna: 12,49 PLN/200 ml.

Avon Care Cocoa Butter Krem do dłoni.
Zainteresował mnie zapachem. Bardzo przyjemna woń. Stosuje na noc i uważam, że to bardzo dobry krem.
Cena promocyjna: 4,90/100 ml.

Avon Foot Works Krem do stóp z kwasami AHA.
Dostałam gratis od konsultantki. Myślałam, że będzie słaby. A tu miła niespodzianka. Bardzo dobry. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie wiem ile kosztuje.


Otrzymałam kupon do zrealizowania w internetowej drogerii SuperKoszyk.pl. Kurier był gratis. Świetny market online. Dostaniecie tam wszystko! Polecam. Obsługa, szybkość (przesyłkę miałam u siebie w 19 godzin po płatności), cały proces transakcyjny, dostawa i zapakowanie na 6+. Przystępne ceny i dużo promocji. Robię od lat zakupy online w różnych miejscach i sądziłam, że mało jaki sklep będzie mnie potrafił zaskoczyć swoimi standardami. A jednak. Duże ukłony.
Oprócz jednego z domowych środków do czyszczenia, w ramach kuponu wybrałam 4 kosmetyki. Dodatkowo dostałam w paczce bon 10 PLN na kolejne zakupy. Dołączono również gratisy. 2 saszetki promocyjne płynu do płukania tkanin Silan o zapachu jaśminu (cudo!) i 3 tabletki kostek do zmywarki marki Ludwik. Drobnostki, ale to miły ukłon w stronę Klienta.

Garnier Płyn Micelarny Essentials 3w1.
Zbiera bardzo dobre opinie. Kończę micel z Biedronki i zaraz zabieram się za niego.
Cena promocyjna: 14,71 PLN/400 ml.

Nivea Natural Oil Olejek pod prysznic.
Znam od lat i uwielbiam. Dla mnie najlepszy z tego rodzaju.
Cena promocyjna: 9,90 PLN/200 ml.

Fa Sensual & Oil Żel pod prysznic.
Wieki nie miałam nic tej marki. Aktualnie stale używam i lubię za wszystko. Przyjemny elegancki zapach, idealna konsystencja, dużo olejków w składzie. Delikatnie nawilża i natłuszcza. Duża wydajność. Zgrabna poręczna butelka i przemyślane fajnie otwieranie.
Cena: 7,80 PLN/250 ml.

Luksja Cherry Tart Płyn do kąpieli.
Tworzy bardzo gęstą pianę. Obłędnie pachnie. Wydajny. Szkoda, że zapach nie utrzymuje się na ciele.
Cena: 8,49 PLN/1000 ml.

W zwykłych delikatesach przypadkiem wrzuciłam do koszyka taką oto saszetkę do włosów.

Marion Zabieg Laminowania Proste i Gładkie Włosy.
Na razie użyłam raz. Starcza na dwie aplikacje. Uzyskałam gładkie, lśniące włosy. Przyjemne w dotyku, śliskie, dobrze się układające. Efekt oczywiście jest tylko do kolejnego mycia, ale producent nie oferuje nic na stałe. Bardzo fajny produkt. 
Cena: ok. 2,20 PLN/2 aplikacje.

Kolega z Niemiec podarował mi olejek/serum do włosów jakie rozlewane jest w firmie, gdzie pracuje.


Hair Doctor Oil met Argan Oil Serum/olejek do włosów.

Nie znam marki. Czytałam, że należy do wyższej półki. Kosmetyk jest znakomity. Zakochałam się. Jak na razie miłość moja trwa od około 1,5 m-ca. Zobaczymy jak będzie dalej. Po dłuższym okresie opublikuję pełną recenzję. Więcej możecie poczytać o nim na stronie producenta >>.
Był podarunkiem, ale z tego co widzę w Niemczech koszt to około 25 Euro/50 ml.

Być może jakiś zakup ominęłam, ale po 3 m-cach już trudno to wszystko zebrać w jedno miejsce.
Znacie te kosmetyki? Lubicie czy może jakieś z nich okazały się dla Was bublami?

Pozdrawiam ciepło!

piątek, 7 marca 2014

Ulubieńcy niekosmetyczni lutego'14.

I. "W poszukiwaniu straconego czasu. Tom I. W stronę Swanna" Marcel Proust.

Pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę, kiedy miałam 22-23 lata. Doszłam do 1/4 i nie przebrnęłam dalej. Wiedziałam jednak, że kiedyś do niej wrócę. Muszę jednak dać sobie czas. Pewnie dojrzeć, bardziej poznać siebie i świat dookoła. 
Chyba właśnie nadszedł ten moment. Czekała w mojej domowej biblioteczce ponad 10 lat. Nie raz skupiałam na niej wzrok i mówiłam: "Jeszcze nie teraz". Chyba się jej bałam. W lutym "przywołała" mnie ponownie. Otworzyłam na pierwszych stronach i...? Zakochałam się.

Wymagająca literatura, niełatwa, gęsta, potrzeba na nią wysiłku, ale jak najbardziej ten trud się opłaca. To co zyskujemy, jest nie do przecenienia. 


Książka nie do czytania w autobusie, chyba że naprawdę nasza zdolność koncentracji i wyłączenia z otoczenia, jest na niezwykle wysokim poziomie. Proust wymaga skupienia, oderwania, wejścia głęboko w siebie. Czyta się go długo, tu nie wolno się spieszyć, czasem na przekór sobie, ale tak to już jest z arcydziełami literatury. Budzą w nas lęk, niemoc, czasem niechęć, ale kiedy dobrniemy do ostatniej strony, czujemy się bogatsi wewnętrznie, możemy zdobyć cały świat i jakby ktoś dodał nam skrzydeł na długi czas. 
"W poszukiwaniu..." jest znakomicie skonstruowana. Prawdziwe mistrzostwo stylu, kunsztu języka, generowania emocji, wrażliwości na świat. Królem literatury psychologicznej jest dla mnie Dostojewski. Nikt go w tym jeszcze nie pobił, ale Proust pasuje się w moim rankingu tuż za nim.

Czy ten tytuł musi przeczytać każdy? Nie. To nie jest coś dla każdego. Dla wielu to od zawsze bełkot. 
Ala dlaczego nie miałbyś spróbować? Niech będzie cicho, baaaardzo cicho, zapal świeczkę i małą lampkę, usiądź w fotelu i postaraj się przegonić wszelkie troski. Czytaj, chłoń, przeżywaj, wracaj do wielu zdań po kilka razy...Od nadmiaru myśli, emocji, skomplikowanych form wyrazu, może zaboleć Cię głowa. Tylko, że w tym przypadku jest tak, że boli, a chcesz więcej i więcej...

Ja zdecydowanie po pierwszym tomie sięgnę po kolejny. 7 tomów to pełna całość i planuję by stała się moim udziałem.

II. "Sala samobójców" Jan Komasa.

Film miał premierę 3 lata temu. Jestem zatem dość spóźniona z jego obejrzeniem. 

Dowód na to, że Polacy potrafią robić dobre kino. Świetny obraz. Znakomity pomysł, scenariusz, dojrzała gra aktorska. Mocno stylowy. 
Pisałam już o tym na Facebook'u. Zobaczyłam napisy końcowe i czułam jakby mój mózg przejechał czołg. Emocje, myśli jeszcze kilka dni kłębiły się we mnie i w koło powracały. Nadal mam je gdzieś z tyłu głowy. Ważny film. Odważny. Potrzebny.

O czym? O potrzebie miłości, akceptacji, dojrzewaniu, celach, wewnętrznych przemianach. Również o ogromnym strachu, życiowych priorytetach, pozornie błahych decyzjach, jakie mogę zmienić nasze życie.  Dla mnie to też historia o tym, jak nasze wybory mogą wpływać na bliskich. Sugestywnie namalowany obraz stosunków rodzinnych, relacji między rodzicami, a dziećmi. To nie jednak tylko kino pokazujące dzisiejszą młodzież. Nie wyłącznie. Wirtualny świat może pochłonąć każdego z nas, każdego użytkownika sieci. Jeśli stanie się dla nas rzeczywisty, główny lub co gorsza jedyny, już jesteśmy w niewoli. Nie jest to tylko niebezpieczeństwo dotyczące nastolatków. 

"Salę..." powinny obejrzeć całe rodziny. Najlepiej wspólnie. Potem o tym dyskutować, rozmawiać. Właśnie rozmowa...Wszystko w zasadzie zależy od niej. Przyjrzyjcie się oglądając, o czym i w jaki sposób rozmawiają bohaterowie filmu. Rodzice z synem, małżonkowie, Dominik z kolegami w szkole. To dość przerażające, a bardzo powszechne.
Tak, uważam, że ten film powinien zobaczyć każdy. Nie tylko rodzic czy dziecko. Może się okazać, że zobaczysz tam siebie...Wtedy nie jest jeszcze za późno.
Duże uznanie dla aktorów. Roma Gąsiorowska, Agata Kulesza, Jakub Gierszał, Andrzej Pieczyński - duże oklaski.
Kiedyś jeszcze wrócę do tego filmu. Wiem to.


Teraz będzie już przyziemnie:)

III. Better Homes Scanted Wax Cubes Wax Christmas Morning Latte. Wosk do kominków.

3 tygodnie temu dzięki koleżance przylatującej ze Stanów, mogłam zdobyć do kolekcji kolejne woski Better Homes. Żałuję, że nie można ich kupić w Polsce. Najlepsze z najlepszych. Te z Yankee Candle są daleko za nimi w tyle. Pierwsze jakie otworzyłam z 4 nowych aromatów to Christmas Morning Latte. Wersja limitowana. Woń obłędna. Nie wiem jak ją opisać...

Rozpuszczasz kostkę w kominku i po chwili cały pokój pachnie obłędnie maślaną mleczną kawą, z dodatkiem odrobiny kardamonu, cynamonu, wanilii. Dokładnie tak jak na ilustracji opakowania. Genialnie to uchwycono. Nie ma tu żadnego przekłamania, sztuczności, chemii. Woń nie mdli, nie jest za słodka, nudząca. W miarę palenia nie słabnie. Jeśli zgasimy podgrzewacz, nadal kilka godzin czujemy ten przemiły zapach w powietrzu. Zazwyczaj palę wosk wieczorem w salonie. Po jakimś czasie kominek wygaszam. Zawsze otwieramy okno na całą noc. Idziemy spać do sypialni. Mija kilka godzin, a gdy rano stawiam pierwsze kroki na parkiecie salonu, nadal czuję ten cudny aromat caffe late z dodatkami. Pokój jest wywietrzony na amen, a woń wciąż w nim króluje! 

Kostki są niezwykle wydajne. Do tego w USA kosztują w zasadzie grosze, nawet przeliczając cenę z $ na PLN. Wybór wersji ogromny. Jeśli kiedyś będziecie mieli okazję je zdobyć, nie wahajcie się.


IV. Tao Tao Sos chili z limonką i kolendrą.

Kupiłam zupełnie przypadkiem na początku ubiegłego m-ca. W sklepie obok domu był akurat na przecenie. Znam tej marki tradycyjny sos chili i czasem kupuję. Ten jakoś wcześniej nie wpadł w moje ręce.

Jest bardzo aromatyczny, pikantny, ale też orzeźwiający. Polubiłam go do mięs, wędlin, ryb, kanapek, sałatek. Ostatnio stale dodaje praktycznie do wszystkiego:) Limonka i kolendra to świetne połączenie, jedno z moich ulubionych w kuchni. Z nutką pikanterii tworzy świetną całość. Sos niestety nie jest wybitnie naturalny. Po zużyciu butelki, będę próbowała zrobić taki sama w domu. To nie powinno być trudne. 

Ostatnio zamarnowałam w nim pałki kurczaka. Całość następnie upiekłam. Z dodatkiem kilku kawałków jabłka, odrobiny czosnku, soli, pieprzu i rozmarynu - wyszło obłędne danie. Polecam!



W lutym ulubieńców nie za dużo. Ale nic na siłę. Poza tym to najkrótszy miesiąc roku.
Jest coś co Wy polubiliście szczególnie ostatnio? Napiszcie. Jestem żądna inspiracji:)

Zdrowia dla Was. U mnie niestety ono ostatnio szwankuje, ale Wy trzymajcie się dzielnie!

czwartek, 6 marca 2014

Denko. Pierwsze w tym roku.

Przeraziłam się. Zobaczyłam, że mam w denku 45 kosmetyków do opisania. Liczba wciąż rośnie. Muszę podzielić to na części. Dziś pierwsza z nich.



1. Balea Lovely Raspberry Żel pod prysznic.
Niesamowicie piękny malinowy zapach. W zimne dni przypominał mi wakacje. Bardzo go polubiłam. Do tego wydajny, kremowy. Spełnił swoje zadanie świetnie.
Cena: 0,65 Euro/300 ml. Dostępny w drogeriach DM lub w PL na Allegro.

2. Bath&Body Works Tuscan Vineyard Peelingujące mydło do dłoni.
To wersja limitowana. Jako miłośniczka włoskiej Toskanii, musiałam go mieć. Pachnie obłędnie. Za każdym użyciem przypominał mi wszystkie moje wakacje, jakie spędziłam kilka razy w tej krainie, pełnej pachnących winnic i pól oliwkowych. Wydajne, bardzo dobrze oczyszcza, nie wysuszył moich dłoni nic a nic. Woń jest trwała i na skórze i w łazience. Za to ogromny plus. Nie tanie, dlatego warto czyhać na promocje. Można je wtedy zdobyć nawet za 8-10 PLN.
Cena: 29,00 PLN/236 ml. Dostępny w 2 salonach marki w Warszawie: Złote Tarasy i Galeria Mokotów.

3. Isana Deo Spray Clean&Fresh.
Dobry antyperspirant, nie ustępuje w niczym droższym markom. Nie brudzi ubrać, a dla mnie to niezwykle ważne. Nie wiem jak by sprawdził się latem, ale zimą był ok. Tego typu produkty w sprayu są dla mnie uzupełnieniem antyperspirantów w sztyfcie/kulce i dodatkową alternatywą. Lubię je zawsze mieć w domu i nigdy za nie nie przepłacam. Całkiem wydajny, tani, nie podrażnia. Teraz mam wersję Super Active i jest jeszcze lepsza.
Cena: ok. 3,50 PLN/250 ml. Dostępny tylko w Rossmann.

4. Cece of Sweden Cece Med+ Vitamin Complex Prevent Hair Loss Shampoo.
Jeden z lepszych jakie miałam. Duże odkrycie i pozytywne zaskoczenie. Znalazł się z moich ulubieńcach listopada'13. Zapraszam do zajrzenia, co o nim tam piszę. Elegancka woń. Bardzo wydajny. Włosy po nim wyglądają znakomicie, nawet bez użycia odżywki czy innego specyfiku. Są nawilżone, błyszczące, pełne energii, mniej wypadają i dobrze się układają. Z całą pewnością za jakiś czas nabędę drugą butlę.
Cena: ok. 28 PLN/300 ml. Dostępny w drogeriach Rossmann, Hebe, Natura, Super Pharm.

5. Pharmatheis Cosmetics Granatapfel Krem do rąk.
Miałam go chyba z 10 m-cy. Niezwykle wydajny. Najlepszy ma zapach. Bardzo naturalna prawdziwa woń granatu. Kocham! Długo jest z nami i na mnie działała rewelacyjnie. Już za nią tęsknie. Jeśli chodzi o sam krem to w porządku. Nie jest to jednak jakieś cudo. Dawał nawilżenie, ale dla mnie na zbyt krótki czas. Dziwnie się wchłaniał. Po rozsmarowaniu przez chwilę czułam jakby matowe, tępe dłonie (nieprzyjemne wrażenie), ale po chwili było już bardzo ok. Denerwowało mnie z lekka opakowanie. Zakrętka malutka, w koło wypadała z rąk. Pod koniec tubka potrafiła ranić skórę, gdyż jest aluminiowa. Do tego dość drogi, choć starcza na długo.
Cena: ok. 30 PLN/75 ml. Dostępny tylko w aptekach.


6. Lirene Maseczka samowchłaniająca Nawilżenie.
Nie raz była w denku. Wracam do niej systematycznie i bardzo polecam. Osobna recenzja w tym miejscu >>.
Cena: ok. 2,40 PLN/10 ml. Dostępna w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp. Czasem również w Lidlu i Biedronce.

7. Lirene Maseczka samowchłaniająca Odżywienie.
Poprawia troszkę napięcie skóry i koloryt, lekko rozjaśnia, nawilża w małym stopniu. Czy jest jakaś wyjątkowa? Nie powiedziałabym. Raczej po nią nie sięgnę więcej. Wolę inne z tej serii.
Cena: ok. 2,40 PLN/10 ml. Dostępna w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp. Czasem również w Lidlu i Biedronce.

8. Lirene Peeling enzymatyczny.
Od czasu do czasu go kupuję. Bardzo dobry. Ładnie wygładza twarz, jest delikatny. Przy tym całkiem ok oczyszcza. Lubię go nanieść przed maseczkami.
Cena: ok. 2,40 PLN/10 ml. Dostępny w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp.. Czasem również w Lidlu i Biedronce.

9. Dax Cosmetics Planet Essence Maseczka usuwająca oznaki zmęczenia.
Bardzo dobry kosmetyk. Szczególnie po ciężkim tygodniu pracy, nieprzespanej nocy, przed ważnym wyjściem. Rzeczywiście ożywia naszą twarz. Skóra jest ładnie rozjaśniona, świeża, elastyczna, wygląda na zdrowszą, wypoczętą i bardziej promienną. Makijaż wygląda dużo lepiej. Oczywiście efekt nie utrzymuj się kilka dni. O tym nie ma co marzyć. Ale przez jeden dzień można oszukać siebie i innych:) Pewnie jeszcze kiedyś ją kupię, warto mieć w domu takie SOS. W porównaniu jednak z innymi tego typu maskami saszetkowymi jest droższa. 
Cena: ok. 5,50 PLN/10 ml. Dostępna w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, Super Pharm. Również w Douglas. 


10. Pure Coconut Oil.
Olej kokosowy od kilu lat gości w moim domu. Ten kupiłam akurat w internetowych sklepie z naturalnymi produktami helfy.pl. Marka chyba nie ma tu większego znaczenia. Ważne by był w 100% naturalny. Do stosowania na włosy jakoś się u mnie nie sprawdził, ale do ciała jak najbardziej. Super zmywa również każdy makijaż. Uwielbiam go dodawać do wanny, kiedy mam ochotę na miłą kąpiel. Pięknie nawilża skórę. Aplikuje czasem na noc na stopy, dłonie, usta. 
W kuchni smażę na nim placki, naleśniki itp. Polecam każdemu.
Cena: 16,00 PLN/500 ml. Dostępny w helfy.pl oraz w wielu sklepach ze zdrową żywnością czy sklepach z naturalnymi kosmetykami.

11. Dove Invisible Dry Antyperspirant w kulce.
Jeden z najlepszych. Miałam już kilka opakowań. Nie brudzi ubrań nic a nic. Jest bardzo kremowy. Przez co nie wysusza, nie podrażnia, a do tego szybko się wchłania. Ochrona? Bez zarzutu. Testowałam w ogromne upały w Californii i spisał się wzorowo. Do tego ma delikatny przyjemny zapach. Czasem go zamieniam na inne, ale i tak wracam potem do Dove.
Cena: ok. 12,00 PLN/150 ml. Dostępny w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp.

2. Zrób Sobie Krem Naturalny Olejek Mandarynkowy.
W sumie używałam po kilka kropel do wanny podczas kąpieli. Także do kominka. Zapach obłędny. Mocny, prawdziwy. Nic więcej o jego właściwościach powiedzieć nie mogę.
Cena: 6,27 PLN/ 7 ml. Dostępny w sklepie internetowym Zrób Sobie Krem.

13. Vichy Purete Thermale Preparat do demakijażu twarzy i oczu 3 w 1.
Miniaturka 30 ml. Dostałam ją gratis do zakupów w aptece.  Kosmetyk wydajny.  Przyjemny w stosowaniu. Ma postać łagodnego kremu. Nic nie podrażnia, nawet oczu. Buzia po nim jest przyjemnie nawilżona, zero ściągnięcia. Niestety nie radził sobie ze zmywaniem kolorówki. Tuszu w ogóle nie był w stanie ruszyć. Jako sam kosmetyk do demakijażu polecić nie mogę, jako dodatek po zastosowaniu micela czy innego mleczka itp. jest ok. Nie należy niestety do najtańszych.  Ja się na pełne opakowanie nie skuszę . Znam lepsze.
Cena: ok. 24 PLN/ 150 ml. Dostępny tylko w aptekach.

14. Batiste Tropical.
Przyleciał do mnie z UK. Miałam już wiele rodzai tego słynnego szamponu. Super marka. Tropical okazał się bardzo dobry, choć wersji XXL Volume, która kocham od zawsze, nie pobił.  Przyjemny zapach, ale miałam dużą butlę 400 ml i po jakimś czasie ta woń już mnie lekko męczyła. Zbyt słodka. Na włosach się nie utrzymuje i dla mnie to plus. Jakość świetna. Efekt trwały przed długi czas.
Cena: ok. 16 PLN/ 250 ml. Dostępny stacjonarnie w Polsce tylko w drogeriach Hebe. 



15. Cece of Sweden Argan Shower Gel.

Lubiłam go. Na zimę znakomity. Szkoda, że się skończył. Pełna recenzja w tym miejscu >>.
Cena: ok. 24 PLN/ 250 ml. Dostępny w drogeriach Rossmann, Hebe, Natura, Super Pharm.

16. Hipp Oliwka pielęgnacyjna.
Towarzyszy mi odkąd pamiętam. Niezbędnik, choć czasem oczywiście wymieniam ją na tańszą z Babydream. Hipp cenię za wszystko. Wydajność, zapach, konsystencję, odpowiednią gęstość, jakość i uniwersalność. Znalazła się w ulubieńcach stycznia'14. Tam poczytacie o niej więcej. Planuje też osobny post w temacie, jak taką oliwkę można wykorzystać poza standardowym wcieraniem w ciało?
Cena: ok. 14 PLN/ 200 ml. Dostępna w Rossmann i wielu marketach typu Tesco, Real, Auchan. Czasem również w Lidlu.

17. Ziaja Maska Kojąca.
Troszkę nawilża, troszkę wygładza, minimalnie rozjaśnia. Spodziewałam się jednak czegoś więcej. Nie zauważyłam ukojenia, zmniejszenia rumienia czy też przyjemnego efektu łagodności. Nie zrobiła mi nic złego, ale też wielce nie zadziałała. Nie polecam.
Cena: ok. 1,80 PLN/ 10 ml. Dostępna w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp. Oczywiście w firmowych salonach marki także.

18. Schwarzkopf Gliss Kur Odżywka Głęboko Regenerująca Aroma.
Daje piękne wygładzenie, świetny poślizg pasm i pięknie pachnie. Rozczesywanie po niej fryzury, to bajka. Do tego nadaje połysk i blask. Można powiedzieć, że wrażenie jak z reklamy. Serio. Niestety mi nie do końca o to chodzi. Gdyż włosy szybko stają się oklapnięte. 3-4 h po jest super, a potem zupełna odwrotność. Stają się w mig tłuste. Dla mnie zdecydowanie za ciężka. Próbowałam nakładać w minimalnej ilości i zawsze to samo. Nie wiem w sumie czemu ją kupiłam, bo moje włosy nie wymagają jakiejś wielkiej regeneracji. Być może dlatego tak zadziałała. Istnieje szansa, że przy włosach bardzo zniszczonych, suchych, łamliwych, będzie ok na dłużej. Pewnie też bardzo grube włosy ją polubią. Od połowy słoiczka zużyłam do golenia nóg oraz jako jeden ze składników domowej maseczki z jajkiem, o jakiej pisałam niedawno. Plus za jej wydajność i dobrą konsystencję. Jeśli potrzebujecie by Wasze włosy błyskawicznie na imprezie, przy okazji jakiegoś wyjścia itp., przez kilka godzin wyglądały obłędnie - polecam. Przy stałym codziennym stosowaniu - nie bardzo. Nie należy do najtańszych.
Cena: ok. 19 PLN/ 200 ml. Dostępna w większości drogerii typu Rossmann, Hebe, także w marketach jak Tesco, Real, Auchan itp. 

19. Eveline Advance Volumiere Serum do rzęs 3 w 1.
Sporo o niej opowiedziałam w ulubieńcach stycznia'14. Zużywam drugą tubkę i polecam z całym sercem. Przede wszystkim to wyborna baza pod tusz. W tym celu pobija produkty luksusowe droższe od niej o 10 czy 15 razy. 3 dni temu miałam okazję testować od koleżanki podobną bazę z Dior. Pożyczyłam i nakładałam przez 3 kolejne dni. Szczerze? Różnicy nie widzę między nimi żadnej. Dior robi super robotę, Eveline taką samą. Wiemy jednak ile kosztuje Dior...A tu 8-10 PLN i zyskujemy przedłużenie, pogrubienie, trwałość tuszu i cudowne rozdzielenie. A najważniejsze? Portfel jest nam wdzięczny. 
Cena: ok. 10 PLN/ 10 ml. Dostępna w Rossmann, Hebe, Tesco, małych drogeriach. Od czasu do czasu w Biedronce.

PS. Wszystkie podane ceny są standardowe bez promocji. Większość tych rzeczy dostaniecie od czasu do czasu dużo taniej. Warto polować na rabaty. Ja czynię tak zawsze. Nie ma co dodatkowo bez sensu wspierać finansowo koncerny kosmetyczne i sklepy sieciowe;)

Czy te produkty budzą w Was podobne emocje?

Trzymajcie się!