niedziela, 17 kwietnia 2016

Różowa hybryda z migoczącym pyłkiem. Lakier hybrydowy Gelish Harmony nr 100.

Wiosnę przywitałam takim o to różem na paznokciach. Lakier to hybryda marki Gelish Harmony w numerze 100. 


Na jednym palcu zaszalałam:) Płytka serdecznego palca została pokryta mocno nasyconym różowym pyłkiem, mieniącym się na milion odcieni. 


Może kiedyś na wszystkich paznokciach pozwolę sobie na taki błysk? Zobaczymy. Jeśli mnie znacie, wiecie, że w manicure najbardziej lubię jednak klasykę.


Podoba Wam się takie zestawienie?



Pochwalcie się co Wy aktualnie nosicie na pazurkach?

Pozdrawiam serdecznie:)

środa, 13 kwietnia 2016

Denko kolorówki i zapachów. Korres, Maybelline, Eveline, Rival de Loop, Wibo, Inglot, L'Oréal, Nyc Cosmetics, Lolita Lempicka, Nicole Cosmetics.

Kolorówka i perfumy zawsze zużywają się powoli. Udało mi się "zdenkować" kilka kosmetyków z tych kategorii i dziś je recenzuje. 


Kupiłam za grosze na Truskawce. To było wieki temu. Najpierw mi się nie spodobał. Kolor bardzo ok, typowo jasno beżowy, chłodny, bez żadnych domieszek różu czy żółci. Trafiony. Uniwersalny. Niestety był widoczny na skórze i słabo kooperował z moim ówczesnym podkładem. Puderniczkę odłożyłam na kilka m-cy do szuflady. Po czasie zupełnie zmieniłam zdanie. Pewnym produktom warto dawać drugą szansę. Nie wiem czy to kwestia innego fluidu, kremu, pogody czy stanu mojej cery, ale przerwa dobrze pudrowi zrobiła. Okazał się dawać bardzo długotrwały mat. Cera zyskiwała ładne wykończenie i rozjaśnienie. Kamuflował widoczność porów, nie wchodził w zmarszczki, nie był widoczny, ujednolicał koloryt. Świetnie również wyglądał zaaplikowany na czystą skórę. Starczył na wieki i z żalem go wykańczałam. Plus również za solidne opakowanie z lusterkiem. Obecnie jest w czarnym pudełeczku. Zdecydowanie polecam! Jeden z lepszych jakie testowałam.


Inglot Pressed Powder.
Daaaaawny zakup. Dobierany z konsultantką w salonie Inglot. Jako puder na całą twarz - porażka. Stanowczo za ciemny i na dodatek z drobinkami, co dostrzegłam dopiero w domu. Osoba mi go polecająca wykazała się totalnym brakiem wiedzy i profesjonalizmu. Ja sama jeszcze wtedy miałam małe pojęcie o makijażu. Zużywałam jako bronzer w czasie lata do ocieplania twarzy i dekoltu oraz na większe wieczorne wyjścia w ciągu całego roku. Trwało to wieki, ale udało się niczego nie zmarnować. Koloru i dokładnej nazwy kosmetyku nie pamiętam, wszystko z tyłu się starło. Serii pewnie i tak już nie ma. Puder mimo, iż był w kamieniu, mocno się osypywał podczas nakładania. Nie był też trwały i potrafił tworzyć placki. Może niesłusznie, ale przez niego zraziłam się do pudrów Inglota i omijam je z daleka.

Rival de Loop Hydro Roll-on pod oczy z korektorem.
Nie spodziewałam się po nim za dużo, mimo to jestem rozczarowana. Lekki, nie robiący krzywdy, ale nie czyniący też za wiele. Nie mam dużych problemów z sińcami pod oczami, dlatego nie potrzebuje mocno kryjących korektorów. Ten miał być produktem na lato. Odrobinę zdejmuje z okolic oczu zmęczenie, chłodzi, ale kryje słabo, prawie wcale. Nie rozjaśnia. Mało komfortowo i nierównomiernie się rozprowadza. Potrafi tworzyć smugi. Jest bardzo rzadki jak woda i brzydko pachnie. Dawałam mu wiele szans, robiłam przerwy, wracałam i niestety nie podołał. W końcu minął termin ważności i poszedł do śmieci. Tani, ale nie warto wydawać na niego nawet najdrobniejszej sumy.


NYC Smooth Skin Bronzing Face Powder 720A Sunny.
Uwielbiam od lat. Znakomity. Jeden z najlepszych bronzerów jaki używałam. Zdecydowanie w pierwszej trójce. Szkoda, że niedostępny w Polsce. Idealnie się rozprowadza. Tworzy na skórze piękną poświatę. Nie znika, nie robi plam, jest naturalny, satynowy, bez żadnych drobinek. Twarz z nim wygląda na wypoczętą, zrelaksowaną, lekko muśniętą słońcem. Mało który bronzer daje na mojej jasnej karnacji z piegami i silnym rumieniem, tak pożądany efekt. Miękko się nakłada, a przy tym kompletnie nie pyli. Zdaje się nigdy nie kończyć. Lekkie opakowanie z lusterkiem można zabrać wszędzie. W USA jest tani i powszechnie dostępny. Kupiłam go tam na wakacjach. Wiem, że dostaniecie go również z Irlandii i być może w UK, ale tego nie jestem pewna. Pełen jego opis i zdjęcia znajdziecie w notce z ulubieńcami maja'14. Jeśli kiedyś uda mi się go dorwać, od razu biorę zapas kilku by starczył do emerytury:)


Polubiłam. Zmieniałam z innymi woniami, ale szczególnie latem i wiosną chętnie sięgałam po ten flakon. Klasyka perfum. Niby słodkie, a jednak orzeźwiające. Posiadają nietuzinkowe opakowanie nadgryzionego jabłka. Kojarzą się z zakazaną miłością, grzesznym uczuciem, czymś wymarzonym i niedościgłym. Pierwsze skrzypce gra tu fiołek, potem wyczuwany jest anyż, piżmo, migdał... To nie są moje ukochane perfumy, ale cieszę się, że je miałam. Miło wspominam. Warto powąchać zapach w perfumerii.

Nicole Cosmetics Woda toaletowa.
Dostałam ten flakon do testów, ale nie jestem zachwycona. Bardzo nietrwała woń. Na moim ciele w ogóle się nie utrzymywała. Ile by człowiek się nie spryskał, po godzinie efektów brak. Duża dawka alkoholu. Podczas aplikacji, aż raziło to w nos i oczy. Opakowanie mocno średnie. Ciężkie, nieeleganckie, kompletnie nie pasujące do perfum czy wody toaletowej. Nie będę udawać, że była ok i namawiać do zakupu. Znam sporo tanich, dużo trwalszych  i lepszych jakościowo wód toaletowych.


Przez lata zużyłam kilka opakowań. Tusz, który nigdy nie zawodzi. Lubię jego szczotkę, nasyconą czerń, szybką aplikację. Ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Nie skleja ich. Efekt można stopniować nawet kilkoma warstwami. Nie rozmasuje się, nie kruszy. Żadna maskara nie starcza mi na tak długo jak ta. Lubię ją, ponieważ od pierwszego do ostatniego użycia zachowuje się tak samo dobrze i nie zmienia swoich właściwości. Regularnie do niej wracam. Często bywa na promocjach. Jeszcze nie raz znajdzie się w mojej toaletce. Żółte opakowanie pozwala szybko znaleźć kosmetyk w kobiecej torebce czy kosmetyczce, a przyznacie panie, że czasem to nie lada wyzwanie:)

Wibo Boom Boom Mascara.
Polecało ją wiele blogerek i youtuberek. Daje dramatyczne, wyraziste oko. Efekt na serio - WOW. Wysoki poziom wydłużenia i pogrubienia, piękne rozdzielenie. Przy moich naturalnie długich włoskach - wręcz widok sztucznych rzęs. Niestety wszystkie te plusy zniszczone zostają przez fakt, że błyskawicznie się rozmazuje i kruszy. 2 h i czerń migruje pod oko, nad oko, obok....wszędzie! Po dłuższym czasie sypie się jak szalona. Miało to miejsce podczas suchych dni. W deszczu, upale - panda gwarantowana w 20 minut. Kupiłam na promocji za około 5-6 PLN, nie mogę zatem marudzić, ale mimo wszystko nie daje jej swojej rekomendacji. Dla mnie podstawą jest, że maskara ma się trzymać cały dzień. Ja żyję, pracuję, spotykam ludzi, bawię się, wykonuje szereg różnych obowiązków, a nie spędzam dnia na oglądaniu swojej twarzy w lusterku puderniczki i poprawianiu makijażu co pół godziny. Litości!


L'Oréal Paris Colour Riche Lip Balm w kolorze 818 Nourishing Nude.
Żal się rozstawać. Wyborne masełko do ust o pięknym kolorze. Znakomite nawilżenie, delikatny połysk, błyskawiczna aplikacja. Odcień "lepszych" moich ust. Zdecydowane KWC. Używałam praktycznie każdego dnia i nigdy mnie nie zawiódł. Jeden z ukochanych produktów do ust. Nabyłam w Stanach. W Polsce chyba ta wersja nie do kupienia. Może poszukam online. To jeden z tych kosmetyków, który chce mieć zawsze w torebce i stale kupować. Pierwszy raz o nim wspomniałam w poście z ulubieńcami lipca'13.

Od ponad 2 lat stale używam pod tusz. Stał się moim niezbędnikiem. Nawilża, odżywia, uelastycznia włoski. Lekko je zagęszcza. Jest idealną bazą pod maskarę. Każda wygląda na niej lepiej. Rzęsy są dłuższe, rewelacyjnie rozdzielone, gęstsze, zero grudek. Tusz jest trwalszy. Stale kupuje. Obecnie używam nowszej wersji tego serum/bazy 5 w 1, ale wydaje mi się, że nie ma między nimi jakiejś znaczącej różnicy. Więcej o tym serum napisałam w poście z lutego'14. Zapraszam do zajrzenia >>.


Dajcie znać, czy znacie te kosmetyki i jakie macie o nich zdanie? 

środa, 6 kwietnia 2016

Jak szybko pozbyć się pryszcza? Uriage Hyseac Pasta Sos na zmiany trądzikowe. Recenzja.

Pryszcz? Nie dość, że w języku polskim nazwa ta okropnie brzmi (brrrr...), to co najgorsze taka gula/krosta na twarzy potrafi zepsuć dzień, a nawet cały tydzień. Dziś o produkcie, który pozwala szybko pozbyć się problemu, a przynajmniej złagodzić jego objawy. 

Skuteczna pielęgnacja SOS ukierunkowana na redukcję zmian trądzikowych. Hyseac SOS Pasta przyspiesza dojrzewanie zmian trądzikowych, aby szybciej je usunąć. Zawiera olej z drzewa herbacianego oraz zieloną glinkę o działaniu ściągającym i antyseptycznym. Wyjątkowa konsystencja według starej receptury. Produkt hipoalergiczny, niekomedogenny.

Stosowanie
Zaaplikuj wieczorem na pojedyncze zmiany trądzikowe i pozostaw na noc.

Skład



Opakowanie
Plastikowy odkręcany słoiczek 15 g w tekturowym kartoniku.

Cena
Bez promocji ok. 40-45 PLN/15 g. W aptekach internetowych znajdziecie go za około 33-36 PLN.

Gdzie kupić?
Tylko w aptekach. Sieciowych typu Super Pharm, Ziko lub internetowych czy też mniejszych stacjonarnych.


Zapach
Bardzo mało wyczuwalny. W zasadzie w ogóle z tym kosmetykiem nie kojarzę żadnego zapachu.

Konsystencja
Gęsta, zbita, typowa dla pasty. Bardzo przypomina pastę cynkową. Jednak jest szara, bardziej kremowa i lekko tłustsza.


Wydajność
Starczy na bardzo długo. Mały słoiczek, ale zawartość wydajna.

Moja opinia
  1. Świetnie wysusza wszelkie wypryski, krostki, mniejsze i większe zmiany trądzikowe. Stają się mniej widoczne i szybciej się goją. Nie mam aktywnego trądziku, ale skórę tłustą i raz na jakiś czas potrafi mi coś wyskoczyć. Ostatnio taka niespodzianka pojawiła się na żuchwie. Była duża, twarda i boląca. Jedna noc z tą pastą i rano tylko lekki ślad w postaci małej czerwonej kropki. Byłam w szoku jak produkt szybko i skutecznie zadziałał.
  2. Koi rany po wypryskach. Szybciej znikają. Radzi sobie z wypryskami podskórnymi i tymi na wierzchu. 
  3. Kompletnie nie wysusza skóry. Może przy stałym nanoszeniu na jedno miejsce będzie coś takiego występować, ale przy punktowym stosowaniu zero suchych skórek.
  4. Łagodzi, rozjaśnia, zdejmuje ze skóry nadmiar sebum. Przy aplikacji cienkiej warstwy na miejsca z zaskórnikami, skutecznie zmniejsza ich ilość.
  5. Wcześnie zastosowana pozwala zniszczyć pryszcza w zarodku. Zero wyciskania, męczenia się, rosnącej guli. Leczy i radzi sobie z problemem migusiem. Gdy jednak już krosta urosła, przyspiesza niejako jej koniec. Szybciej "dojrzewa", a rana goi się wręcz niezauważalnie.
  6. Wymaga nakładania tylko na noc lub gdy jesteśmy w domu. W widoczny sposób barwi skórę na szaro. Wyjść do ludzi z tym się nie da. Pod makijaż też odpada.
  7. Jest bardzo gęsta, czasem trudno ją nałożyć cienką warstwą i przez to niepotrzebnie aplikujemy pasty za dużo. 
  8. Zawiera w sobie olejek herbaciany, ale totalnie nim nie pachnie. Mi ta woń nie przeszkadza, ale jeśli nie jesteście jej fanami i to Was powstrzymywało od kupowania produktów z tym składnikiem, to ten produkt jest świetnym rozwiązaniem.
  9. Poleciłam tę pastę koleżance. Ma problemy z trądzikiem na dekolcie. Po tygodniu stosowania jest nią zachwycona. Wszystko znika błyskawicznie.
  10. Nie zapobiega trądzikowi, nie sprawi że zniknie na zawsze, ale pomaga walczyć z jego objawami.
  11. Jestem bardzo zadowolona z kosmetyku. Nie obiecywałam sobie po takim maleństwie zbyt wiele, a tu proszę. Miłe zaskoczenie. Nie jestem to dla mnie produkt codziennego użytku, ale potrafi uratować życie. Łagodny, szybki, skuteczny.


Dla kogo szczególnie?
 Dla kogo nie?
Polecam Wszystkim zmagającym się z aktywnym trądzikiem oraz tym, którzy tylko od czasu do czasu cierpią na niedogodności krostkowe na buzi. Szczególnie osoby z podskórnymi grudkami będą z pasty zadowolone. Jeśli nic nigdy Wam nie wyskakuje, macie skórę nie podatną na wypryski, gładką, idealną bez problemów, to taki słoiczek jest Wam zbyteczny.

Podsumowanie
Skuteczny kosmetyk o błyskawicznym działaniu. Warty uwagi. Może okazać się niezbędnikiem  w wielu sytuacjach typu jutro ważna randka, impreza, występ na scenie:) Polecam!




Z serii Uriage Hyseac używam także kremu 3-Regul. Postaram się szybko zrecenzować także ten kosmetyk. Ostatnio jestem też zachwycona ich micelem do cery tłustej i mieszanej. Znakomity produkt!

Jakie Wy kosmetyki Uriage polecacie?

Pozdrawiam!